Powrót do optymalnej formy to prawdopodobnie najtrudniejsze wyzwanie, jakie rzucił los Juanowi Martínowi del Potro. Teoretycznie, podczas leczenia kontuzji, organizm odpoczywa, ale stracony czas na tenisowy rozwój jest bardzo trudny do nadrobienia. Przez cały 2010 rok pozycja Juana Martína w rozgrywkach ATP zasadniczo się zmieniła. Argentyńczyk pozostał tym samym człowiekiem, ale diametralnej zmianie uległa jego zawodowa sytuacja - był jednym z wielu, których marzeniem i ambicją jest wspinaczka na tenisowy szczyt. Z pozycji jednego z najlepszych tenisistów świata ponownie został pretendentem, który turniej po turnieju zmuszony jest do udowadniania swojej tenisowej wartości. Poważna kontuzja przesunęła go do szeregu drugoplanowych postaci w rozgrywkach, co dla samego zawodnika nie było szczególnie bolesne. Popularny "Delpo" uwielbia wyzwania, a przez lata tytanicznej pracy hartował swój organizm i kształtował swoją osobowość. Dziś jest człowiekiem wyważonym i cierpliwym, a to właśnie te cechy bardzo często dają przepustkę do tenisowego raju.
Wracając do początku 2011 roku, droga do czołówki to dla mistrza US Open ostatni przystanek bardzo długiej trasy, w jaką bez wahania postanowił się udać. Nic mu nie pomagało w realizacji swoich zamierzeń tak, jak wielka miłość do tenisa - miłość, której sami możemy doświadczyć obserwując jego obecne poczynania.
Powrót na tenisowe salony wymaga poświęceń i ciężkiej pracy. Reżim treningowy to jedno, rytm meczowy to drugie. Oba te czynniki, w indywidualnie dobranych proporcjach, skutkują wzrostem skuteczności i poprawą wyników uzyskiwanych na korcie. Del Potro bez większych problemów - grając w wielu turniejach niższej rangi - poprawił swój ranking na tyle, by nie martwić się o miejsce w turniejach głównych wielkich imprez. Jego forma była daleka od optymalnej, ale w pełni wystarczająca, by krok po kroku budować pewność siebie na korcie. Poprawa była z czasem wyraźnie zauważalna, aczkolwiek mało systematyczna. Bywały mecze lepsze i bardziej udane turnieje (dwa triumfy w 2011 roku – w Delray Beach i w Estoril), ale to wszystko miało miejsce dziesiątki, a nawet setki mil od najbardziej znaczących aren tenisowych. Ilekroć fani Argentyńczyka mieli nadzieję na powrót swojego ulubieńca do wielkiej formy, tylekroć ich ulubieniec oblewał najpoważniejsze testy, jakimi były potyczki z najlepszymi zawodnikami. Novak Djoković, Rafael Nadal i Roger Federer każdorazowo obnażali braki Delpo i dobitnie pokazywali mu, jak dużo pracy wciąż go czeka, by mógł wrócić w miejsce wypracowane w sezonie 2009.
Pierwszy sezon po kontuzji Del Potro zakończył tuż za pierwszą dziesiątką rankingu (w ciągu 10 miesięcy przesunął się z 485. na 11. miejsce). Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w jest co najwyżej w połowie zawiłej drogi prowadzącej na tenisowy szczyt. Przebić się do szerokiej czołówki to bardzo trudne zadanie, ale awans do bardzo wąskiego grona najlepszych graczy świata to misja jeszcze trudniejsza - tym bardziej, że konkurencja tam jest gigantyczna. Tam nie gra tylko ranking czy wyniki osiągane w ostatnich 12 miesiącach - mamy do czynienia z ludźmi, którzy na swój własny sposób decydują o kształcie wszystkich najważniejszych statystyk w historii dyscypliny. Del Potro jest świadom takiego stanu rzeczy i na każdym kroku przyznaje, że cały czas jest daleko za prowadzącą grupą, ale ten dystans z dnia a dzień stara się zmniejszać.
W trwającym sezonie 23-letni Palito ponownie zagrał w wielkoszlemowym ćwierćfinale. Dostał tam wprawdzie kolejną lekcję od jednego z najbardziej wymagających egzaminatorów (podczas Australian Open przegrał w trzech setach z Rogerem Federerem), ale sama obecność na tym etapie turnieju Wielkiego Szlema zaświadczała o znakomitych owocach wykonywanej na treningach pracy. Następne tygodnie przyniosły kolejne małe sukcesy. Del Potro triumfował na kortach halowych w Marsylii, a w ostatnią niedzielę obronił tytuł na kortach w Estoril.
Juan Martín del Potro - finały singlowe:
Rok | Turniej | Przeciwnik | Wynik |
---|---|---|---|
2008 | Stuttgart | Richard Gasquet | 6:4, 7:5 |
2008 | Kitzbühel | Jürgen Melzer | 6:2, 6:1 |
2008 | Los Angeles | Andy Roddick | 6:1, 7:6(2) |
2008 | Waszyngton | Viktor Troicki | 6:3, 6:3 |
2008 | Tokio | Tomáš Berdych | 1:6, 4:6 |
2009 | Auckland | Sam Querrey | 6:4, 6:4 |
2009 | Waszyngton | Andy Roddick | 3:6, 7:5, 7:6(6) |
2009 | Montreal | Andy Murray | 7:6(4), 6:7(3), 1:6 |
2009 | US Open | Roger Federer | 3:6, 7:6(5), 4:6, 7:6(4), 6:2 |
2009 | ATP World Tour Finals | Nikołaj Dawidienko | 3:6, 4:6 |
2011 | Delray Beach | Janko Tipsarević | 6:4, 6:4 |
2011 | Estoril | Fernando Verdasco | 6:2, 6:2 |
2011 | Wiedeń | Jo-Wilfried Tsonga | 7:6(5), 3:6, 4:6 |
2012 | Rotterdam | Roger Federer | 1:6, 4:6 |
2012 | Marsylia | Michaël Llodra | 6:4, 6:4 |
2012 | Estoril | Richard Gasquet | 6:4, 6:2 |
Sukces na kortach ziemnych i powiększenie dorobku do jedenastu wygranych turniejów to z pewnością żelazny fundament, bazując na którym Del Potro będzie starał się w najbliższym czasie przebić się do czołowej dziesiątki tenisowego rankingu. Uczestnictwo w wielkich turniejach i rywalizowanie z najlepszymi to od zawsze recepta jaką "Wieża z Tandi" (Argentyńczyk ma 198 centymetrów wzrostu - jest najwyższym mistrzem wielkoszlemowym w dziejach tenisa) stosował, czyniąc z siebie coraz lepszego tenisistę. - Cieszę się, że znowu mogę grać. Najważniejsze, że moje ciało jest znowu zdrowe i nic mi nie dolega. Moim wielkim marzeniem jest kolejny triumf w Wielkim Szlemie, a później pozycja lidera rankingu. Jak będę wygrywał wielkie imprezy, to ranking przyjdzie sam - mówił w jednym z wywiadów.
Historia tenisa zna wielu tenisistów, którzy mieli niesamowity talent i niebywałe umiejętności, ale w osiąganiu wielkich sukcesów przeszkadzała im głowa, bądź brak właściwego podejścia do współzawodnictwa (często też i jedno, i drugie). Juan Martín del Potro ma wszystko, by znowu być wielki mistrzem - zacięcie do ciężkiej pracy, umiejętności, charakter, psychikę i rzadko spotykane serce do gry. Możliwość rywalizowania z najlepszymi daje mu ogromną radość, ale do pełni szczęścia cały czas brakuje mu pewnego istotnego szczegółu. Szczegółu, do którego jednak konsekwentnie się zbliża - statusu jednego z głównych faworytów do zwycięstwa w turnieju Wielkiego Szlema.