Wiktoria Azarenka: Bycie liderką nie boli

W wywiadzie udzielonym brytyjskiej stacji BBC, Wiktoria Azarenka opowiadała przede wszystkim o swoim podejściu do gry i nowej sytuacji, jaką jest prowadzenie w kobiecym rankingu.

W tym artykule dowiesz się o:

Wiktoria Azarenka, wciąż niepokonana w bieżącym sezonie, notuje najlepszy start od 15 lat, kiedy Martina Hingis wygrała na rozpoczęcie sezonu. Zapytana, co sądzi o tak piorunującym starcie i czy znacząco na nią wpływa, mówi: - Nie wydaje mi się. Wszystko robię krok po kroku, nie patrzę na statystyki i na ranking. Tak naprawdę, nigdy nie patrzę na ranking. To jednak bardzo dobrze mnie motywuje: wiem, że coś osiągnęłam, ale jednocześnie muszę trenować, by utrzymać ten poziom.

Porównania do Novaka Đokovicia (Serb rozpoczął ubiegły rok od wygrania 41 meczów z rzędu) Białorusinka kwituje z uśmiechem: - Do sukcesów Novaka jeszcze bardzo daleka droga. Azarenka przyznaje zarazem, że sama będzie sobie torować drogę, nie korzystając z utartych szlaków - Zaczęliśmy tak samo, ale chcę podążać własną drogą, tak jak on podążał swoją. Należy mu się wielki szacunek za to, co zrobił w ubiegłym sezonie, to było niesamowite. Ja jednak spróbuję rozegrać to po swojemu. Nie lubię wybiegać myślami w przyszłość, koncentruję się tylko na następnym meczu.

Jak się okazuje, tenisistka z Mińska spokojnie podchodzi do kwestii liderowania kobiecym rozgrywkom i bardzo dobrze odnajduje się w nowej sytuacji: - Bycie liderką nie boli. Oczywiście, pojawia się więcej obowiązków, a inne tenisistki wychodząc na mecz ze mną są znacznie bardziej zmotywowane. Muszę być pokorna i twardo stąpać po ziemi.

Jako podstawowe źródło tenisowej przemiany Azarenki wielu uważa gigantyczną pewność siebie i rewolucję w jej sferze mentalnej. Białorusinka ma do tego jednak zupełnie inne podejście i tłumaczy, że to zaledwie jedna ze składowych jej sukcesu:
- Uważam, że ludzie przykładają do tego zbyt dużą wagę. Wszyscy mówią: "Wygrywasz dzięki pewności siebie", "Jesteś pewna siebie i dlatego tak dobrze grasz", ale tak naprawdę to gra szczegółów. Trzeba zwracać uwagę na mnóstwo rzeczy na raz i utrzymywać reżim. Tu nie chodzi o jedną rzecz, pewności siebie nawet nie można dotknąć. Nie wykorzystasz jej nagle w meczu, nic z nią nie zrobisz. Nie można tego kontrolować. Wszyscy o tym mówią, ale jak tego użyć?

- Do presji też przykłada się zbyt dużą wagę. Presję może wywierać każdy: można się denerwować samemu, ktoś rzuci dwa zdania i cię zdenerwuje. Nie istnieje jeden główny powód, czemu presja się pojawia, w różnych chwilach pochodzi od różnych rzeczy. Dla mnie najlepszym określeniem jest "przystosowanie się". Przystosowujesz się do rozmaitych sytuacji, do walki z presją, do własnej pewności siebie, do rywalki. Przystosowuję się i próbuję być lepsza - dodaje Azarenka.

Na koniec, zapytana o letnie igrzyska w Londynie, szczerze przyznaje, że do poprzedniej imprezy nie podeszła zbyt poważnie (miała wtedy 19 lat), bardziej przytłoczona wielkością i znaczeniem wydarzenia, niż skupiona na własnej grze: - To jeden z moich priorytetów w tym roku, naprawdę nie mogę się doczekać występu w Londynie. Myślę, że podobne odczucia mają wszyscy sportowcy. To będą moje drugie igrzyska. Na pierwszych byłam tak szczęśliwa, że w ogóle mogłam zagrać, że niespecjalnie przejmowałam się moją grą. Do tegorocznych podejdę znacznie poważniej.

Źródło artykułu: