Puchar Davisa: Hiszpania odzyskuje tytuł przy największej publice świata

Po dwóch latach od ostatniego triumfu Hiszpania wywalczyła Puchar Davisa. W finale w Sewilli gospodarze pokonali Argentyńczyków, a decydującą grą okazała się czwarta: Rafael Nadal pokonał Juana Martína del Potro (1:6, 6:4, 6:1, 7:6[0] w 4h08').


(foto EPA)

24 852 ludzi (nie został pobity rekord publiczności sprzed siedmiu lat) było świadkami piątego triumfu w najstarszych corocznych rozgrywkach międzypaństwowych w sporcie najmocniejszej dziś z tenisowych nacji.

Hiszpanie pierwszy tytuł zdobyli w 2000 roku, kiedy na korcie walczył jeszcze Albert Costa, dziś kapitan kadry, a narodową flagę na kort hali w Barcelonie wnosił 14-letni Nadal. Cztery lata potem Hiszpania triumfowała w Sewilli, na tym samym "olimpijskim" stadionie - La Cartuja, co w niedzielę.

Nadal: Basta z Davisem w 2012 roku. Ferrer: Koniec fiesty, teraz igrzyska

Argentyna tymczasem wciąż czeka na premierowy tytuł i przełyka kolejną gorzką pigułkę: przed trzema laty w finale uległa Hiszpanii na własnej ziemi, teraz na wyjeździe. Choć bohaterami meczu w Sewilli zostali kibice gości: sprawili, że Del Potro i spółka mogli poczuć się jak w domu.

Płączący na koniec Del Potro w dwóch wielkich pojedynkach, w piątek przeciw Ferrerowi i ostatniego dnia przeciw Nadalowi, mimo znakomitej gry nie zdobył ani jednego punktu, a ten honorowy - jak się okazało - wywalczyli w sobotę debliści - David Nalbandian i Eduardo Negro Schwank.

Stojące na kosmicznym poziomie, techniczno-taktycznym i emocjonalnym, starcie Nadala (20. z rzędu zwycięstwo w kadrze narodowej) z Del Potro miało wszystko, czego można oczekiwać od tenisowego boju. Było tak różne od meczu, jakiego można się spodziewać, gdy Nadal - najwybitniejszy specjalista od gry na korcie ziemnym, na swojej ulubionej właśnie nawierzchni staje do walki z jakimkolwiek rywalem.

Na wyjątkowo wolnej mączce Del Potro znakomicie radził sobie z forhendem Nadala - jedną z najbardziej niszczących broni w historii sportu. Jeśli ktoś biegający naprzeciw Rafy nadaje ton akcji, jeżeli jest w stanie go kontrować, spychając do głębokiej defensywy, a sam Rafa jest przy tym zdrowy, to znaczy, że Majorkańczyk jest jednak człowiekiem - co śledząc jego sukcesy poddaje się w wątpliwość.

Tymczasem jedynym człowiekiem potrafiącym wygrać trzy sety z Nadalem na mączce pozostaje Robin Söderling (IV runda Roland Garros 2009).

Nie wykorzystując serwisu przy 5:3, Del Potro nie doprowadził do piątej partii, która toczyłaby się do dwóch gemów przewagi, bez tie breaka. Zmęczony już piątkową pięciosetówką z Ferrerem, triumfator US Open 2009 stracił wtedy podanie po pięknym punkcie Nadala, przegrywając w sumie trzy z czterech kolejnych gemów oraz tie break - do zera (drugi raz w karierze).

Idol Argentyńczyków zgarnął otwierającego seta, który - mimo siedmiu gemów - trwał aż około godziny. Gra się przedłużała także dlatego, że zgromadzeni w trzech sektorach fani gości regularnie zakłócali śpiewami wznowienie: Nadal przez dłuższy moment nie mógł rozpocząć swojego gema serwisowego (problem z tym mają w Pucharze Davisa zwykle tenisiści przyjezdni), którego przegrał, dając Del Potro prowadzenie 3:1.

Hiszpańska federacja, organizator finału 99. edycji Pucharu Davisa, zachęcona sobotnią prośbą Alberta Costy o wsparcie ze strony kibiców, postanowiła zapełnić także stadionowe łuki, z których widoczność - wobec konstrukcji podtrzymującej dach nad kortem, była ograniczona.

Nie tylko z powodu widzów finał w Sewilli zapisze się na kartach dziejów jako szczególny. Jak się rzekło, Nadal wygrał 67. ze swoich 68 meczów na mączce toczonych do trzech zwycięskich setów. Na ceglanej nawierzchni, w Pucharze Davisa i na dodatek przed jego publicznością, każdy set z Nadalem to droga przez mękę.

Ten, którego tak bardzo boli teraz serce - Del Potro, zawiedziony już w 2008 roku w Mar del Plata, musiał zebrać za swoją postawę wielkie brawa. Też za skończenie pierwszego seta (5:1, 0-40), za podejmowanie wielkiego ryzyka, za 44 winnery, za wielki tenis! Żałować może błędu, który dał Nadalowi piłkę na 1-1 w setach, a równocześnie wielką pewność siebie: Hiszpan szybko opanował na swoją koszyść sytuację także w trzeciej partii, gdy dwoma kolejnymi forhendami w narożnik zapewnił sobie przełamanie na 2:0.

Zanim Del Potro cudnym ścięciem piłki przy siatce załatwił sobie 5:3 w czwartej partii i perspektywę decydującego seta, dwukrotnie odrabiał stratę serwisu. Nie bez wpływu na jego kondycję musiał pozostać rzut po piłki, która była jego pierwszą okazją na doprowadzenie do tie breaka, czego potem dokonał winnerem z forhendu. Ten moment od błyskawicznej porażki dzieliło ledwie kilka chwil.

Piąty pojedynek nie jest rozgrywany, bowiem czwarta gra okazała się rozstrzygającą i trwała więcej niż trzy sety.

Nadal: Gdy przegrałem pierwszego seta, ciągle myślałem o tym, by znaleźć drogę do zwycięstwa. To był ciężki moment, ale próbowałem. Wiedziałem, że to jest mój dzień, mój moment i muszę wierzyć bardziej niż zawsze. Mecz zaczął się dla mnie od drugiego gema drugiego seta, kiedy zyskałem przełamanie. Kiedy Juan Martín wrócił w czwartym secie publiczność przerwała na kilka minut pojedynek i to go zestresowało. Wcześniej w tej partii to ja grałem bardzo źle. Juan Martín grał agresywnie z linii końcowej, ciężko było odbierać jego płaskie uderzenia. On jest zawodnikiem kompletnym, praktycznie nie ma słabości, ma wszystko, by zostać numerem jeden. Fizycznie czułem się dobrze nawet w czwartym secie i wiedziałem, że jeśli nie wtedy, to skończę to w piątej partii.
Del Potro: Bardzo dobry mecz. Szkoda, że nie wyciągnąłem tego trzeciego seta... Niezwykle ciężko było mi wygrać podanie w czwartej partii, a w tie breaku Rafa bardzo szybko zyskał dużą przewagę. Jako ekipa nie jesteśmy tam, gdzie chcieliśmy być, ale w ogóle trudno to teraz oceniać na chłodno. Nie może rozpatrywać tej edycji Pucharu Davisa jedynie przez pryzmat finału, bo mieliśmy generalnie udany rok. W decydującym o tytule meczu spotkaliśmy się z Hiszpanią na jej ziemi, walczyliśmy, mogliśmy wygrać i musimy być zadowoleni ze swojej postawy. Ze wsparcia kibiców też. Każdy z nas przygotował się do tego meczu najlepiej, jak potrafił. Ja się dobrze przygotowałem do meczu z Nadalem, tak samo Pico, którego wynik nie wyglądał efektownie, ale przecież wcale nie odzwierciedla sytuacji na korcie. Przed nami ciężkie dni z rozpamiętywaniem tego spotkania. Nadal jest za dobry, a Ferrer jest prawie na jego poziomie..

Puchar Davisa, finał

kort ziemny pod dachem, Stadion Olimpijski, Sewilla (Hiszpania)

piątek-niedziela, 2-4 grudnia

(gra 1.): Nadal - Mónaco 6:1, 6:1, 6:2 więcej

(gra 2.): Ferrer - Del Potro 6:2, 6:7, 3:6, 6:4, 6:3 więcej

(gra 3.): Verdasco / López - Schwank / Nalbandian 4:6, 2:6, 3:6 więcej

(gra 4.): Nadal - Del Potro 1:6, 6:4, 6:1, 7:6

(gra 5.): Ferrer - Mónaco, nierozegrano

rezultat meczu: Hiszpania wygrała z Argentyną 3-1

Komentarze (0)