Mateusz Szmigiel, 22 lata, grał w juniorskim Wimbledonie (foto PAWLIK/SPORTOWEFAKTY.pl)
Z powodu piątkowych opadów deszczu dwa ćwierćfinały zostały przeniesione na sobotę. Równolegle grano na sąsiadujących kortach. Mateusz Szmigiel w dwóch setach pokonał ostatniego zagranicznego tenisistę w stawce, Bumpeia Sato. Choć mecz liczył tylko dwa sety (21 gemów), trwał niewiele krócej niż drugi z ćwierćfinałów (trzy sety - 33 gemy). Publiczność mocno dopingowała Szmigla, co bardzo mu pomogło, po meczu podziękował kibicom.
Ostatni ćwierćfinał pomiędzy Andrzejem Kapasiem a Robertem Godlewskim rozstrzygnął się dopiero w tie breaku ostatniego seta. Robertowi w końcówce zabrakło cierpliwości. Ta trzysetówka odbiła się na Kapasiu fizycznie w półfinale. Tam czekał na niego najwyżej rozstawiony Grzegorz Panfil. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie i obfitował w wiele długich wymian i uderzeń kończących. Wydawało się, że faworyt zakończy to spotkanie w dwóch setach, jednak Kapasia nie rozproszył mocno wiejący wiatr i wykorzystał zdenerwowanie warunkami atmosferycznymi rywala. W ostatnim secie było dużo równowag, ale Panfil ostatecznie nie oddał żadnego gema i zwyciężył do zera. Niestety mecz był rozgrywany na korcie numer dwa, przy którym nie mogła bezpośrednio zasiadać publiczność, a gra kilkakrotnie była przerywana z powodu przypadkiem posyłanej piłki z równoległego półfinału.
Dawid Celt ponad miesiąc temu w kwalifikacjach do turnieju ATP Challenger Tour w Sopocie pokonał Szmigla 6:0, 6:0. W sobotę nie udało mu się powtórzyć tego wyniku. W pierwszej partii był regularniejszy, więc zapisał seta na swoje konto. W kolejnych, mocno pracujący na nogach częstochowianin popełniał dużo prostych błędów, piłki posyłał w połowę kortu, za co Szmigiel często karcił rywala kończącym forhendem. W rozstrzygającym secie zawodnik z Bytomia prowadził już 4:0, publiczność oklaskiwała każdą jego dobrą piłkę i nagle coś się zacięło: przestał trafiać w kort. Celt wyrównał na 4:4. W 10. gemie Szmigla złapał skurcz w łydce i zaczął utykać. Przeciwnik nie potrafił wykorzystać tej chwilowej niedyspozycji i ostatecznie przegrał. Ciężko grać, kiedy cała publiczność dopinguje rywala. Celt był tym momentami sfrustrowany, narzekał również na mocno wiejący wiatr, choć i Szmigiel często wykrzykiwał coś do rakiety i karcił się za słabe zagrania.
Faworytem w finale jest Grzegorz Panfil. Pomimo straty seta w półfinale, prezentuje się znakomicie w Olsztynie. Pojedynek Szmigla z Celtem nie stał na tak wysokim poziomie, jak spotkanie turniejowej "jedynki" z Kapasiem.
Panfil w piątek w parze z Błażejem Koniuszem zwyciężyli w rywalizacji deblistów. Zabrzanin stoi więc przed szansą zdominowania olsztyńskiego turnieju. Finał gry pojedynczej zaplanowany jest na godzinę 11 na kortach przy ulicy Radiowej.
Warmia-Mazury Auto Land Cup, Olsztyn
ITF Men's Circuit, kort ziemny, pula nagród 10 tys. dol.
sobota, 20 sierpnia
finał gry pojedynczej:
Grzegorz Panfil (Polska, 1) - Mateusz Szmigiel (Polska, Q) *niedziela, godzina 11
1/2 finału gry pojedynczej:
Grzegorz Panfil (Polska, 1) - Andrzej Kapaś (Polska, Q) 6:4, 3:6, 6:0
Mateusz Szmigiel (Polska, Q) - Dawid Celt (Polska) 3:6, 6:4, 7:5
1/4 finału gry pojedynczej:
Andrzej Kapaś (Polska, Q) - Robert Godlewski (Polska, 5) 6:4, 4:6, 7:6(3)
Mateusz Szmigiel (Polska, Q) - Bumpei Sato (Japonia) 7:5, 6:3