W swoim 95. finale w zawodowej karierze (ATP World Tour i Wielki Szlem), Federer zaprezentował pełną gamę swoich umiejętności i w sposób wyraźny pokonał walczącego o swoje 21. trofeum Dawidienkę. Mistrz z Bazylei zanotował swoje 15. zwycięstwo nad tenisistą z Wołgogradu (bilans: 15-2), w pełni rewanżując się Rosjaninowi za porażkę z ubiegłorocznego półfinału. 29-letni Szwajcar, który także pokonał swojego sobotniego przeciwnika sześć lat temu w Katarze, odniósł nad nim trzecie kolejne zwycięstwo (po Australian Open i Cincinnati). Utytułowany reprezentant Szwajcarii, który poprawił swój rekord wygranych spotkań w Dausze (23-3), nie stracił w tegorocznym turnieju nawet seta.
I SET Z pewnością nie takiego początku spotkania spodziewał się Dawidienko, bowiem świetny return Federera, szybko zmusił rosyjskiego tenisistę do błędów. Szwajcar szybko wypracował sobie przewagę (3:0) i w pełni kontrolował sytuację na korcie. Cztery następne gemy gładko padły łupem podających i dopiero w ósmym gemie, słabszy serwis tenisisty z Wołgogradu pozwolił mistrzowi z Bazylei na uzyskanie aż sześciu piłek setowych. Rosjanin niczym feniks z popiołów poprawił swoje pierwsze podanie, co dało mu kolejnego gema, ale wspaniały Szwajcar, który zdobył w pierwszej partii aż 18 punktów zza linii serwisowej przy 9 Dawidienki, pewnie zakończył premierową odsłonę przy własnym serwisie.
II SET Początek kolejnej odsłony należał do podających, a Dawidienko jedynie w piątym gemie pozwolił Federerowi uzyskać dwupunktowe prowadzenie, które Rosjanin skasował wspaniałym minięciem przy siatce. Kiedy gra rosyjskiego zawodnika stawała się coraz lepsza, nastąpił zimny prysznic w dziewiątym gemie, którego magik z Bazylei dzięki błędom przeciwnika (podwójny błąd serwisowy oraz wyrzucony na aut forhend) wygrał do zera. W kolejnym gemie Federer nie oddał rywalowi żadnego punktu, pewnie kończąc to spotkanie.
Federer w całym spotkaniu zanotował 25 wygrywających uderzeń przy 17 rywala oraz popełnił trzy błędy własne mniej od tenisisty rosyjskiego (15-18). Dawidienko zanotował wyjątkowo niską skuteczność wygranych piłek przy swoim drugim podaniu (31 proc.), co w porównaniu do utytułowanego Szwajcara (76 proc.), miało ogromne znaczenie dla wyniku tego meczu.