Dla wielkiej wojowniczki z Palm Beach Gardens był to 13. sezon w zawodowym tenisie, tylko pięć z nich kończyła bez wielkoszlemowej zdobyczy, a po raz ostatni w naznaczonym kontuzjami 2006 roku. Koniec kariery słynnej Amerykanki jest coraz bliższy, choć ma ona dopiero 29 lat. Niektórzy chcieli by, aby już odeszła. Na wygrywała co jej, niech teraz da pozdobywać tytuły innym tenisistkom. Tylko po co ma kończyć karierę, gdy widzi że cały czas jest w stanie skutecznie rywalizować z całą plejadą młodych tenisistek? Po co ma odchodzić, skoro jej wielkoszlemowy dorobek nie musi się zamknąć na 13 tytułach?
Williams w tym sezonie poza wygraniem Australian Open i Wimbledonu (po zwycięstwie w All England Club pauzowała do końca sezonu z powodu kontuzji stopy) zaliczyła finał w Sydney, półfinał w Rzymie oraz ćwierćfinał Roland Garros i tylko raz odpadła przed ćwierćfinałem (III runda w Madrycie).
Serena nie jest łatwą tenisistką w odbierze. Jeśli chodzi o pasję, determinację, hart ducha i podejście do gry może być wzorem dla wszystkich adeptów tenisa. Gdy Amerykanka stawia się na starcie imprezy to zrobi wszystko, by ją wygrać. Jest jak walec, który z przerażającą siłą wgniata wszystko dookoła w ziemię. Ona w taki sposób niszczy swoje rywalki nie dając im chwili wytchnienia. Siłą serwisu, potężnym forhendem, fenomenalnym oburęcznym bekhendem i bardzo solidnym wolejem na ogół wybija młodszym tenisistkom z głowy marzenia o pokonaniu jej, ba o nawiązaniu z nią równorzędnej walki. Serena powszechnie uważana jest za zawodniczkę niesłychanie ofensywną ze względu na agresywny styl gry, ale w błędzie są ci, którzy uważają, że defensywa to pięta achillesowa Amerykanki. Młodsza z sióstr Williams, gdy już zostanie przyparta do muru niesłychanie się broni. Co ważne gra Sereny to nie tylko polowanie na kończące uderzenia wzdłuż linii, ale również niesłychanie ciasne krosy, które bardzo często przynoszą jej bezpośrednie punkty. Ludzie, którzy uważają, że gra Williams to tylko siła są w oczywistym błędzie. By grać tak ryzykowny tenis jak ona potrzeba wręcz perfekcji w każdym elemencie, czyli świetnej techniki. Serena ją ma, a do tego ma niesłychany charakter i nie płacze na korcie gdy wiatr krzywo zawieje czy nóżka ją zaboli.
Wielu kibiców, ale również komentatorów irytuje lekceważące podejście Sereny do rywalek oraz omijanie wielu turniejów i tłumaczenie tych nieobecności tajemniczymi kontuzjami. Nie zawsze tak oczywiście jest, niekiedy faktycznie dopada ją poważny uraz, ale chyba coś jest na rzeczy i czasami Amerykanka po prostu chce sobie zrobić dłuższą przerwę. Ta wyższość szczególnie niemile jest postrzegana w Polsce, bo dotyczy lekceważących wypowiedzi Sereny odnośnie Karoliny Woźniackiej, ale wcześniej przecież tak samo odnosiła się do Jeleny Janković i Dinary Safiny. Póki co Williams ma prawo patrzeć na Karolinę z góry. Dunka niech swoją postawą na korcie udowodni, że Amerykanka nie jest nieomylna. Tylko niech to robi szybko, póki Serena jest jeszcze w grze.
Serena jest jedną z najbardziej wyrazistych postaci współczesnego tenisa, ona buduje atmosferę, ściąga ludzi na trybuny, jest gwarancją spektakularnych akcji wprawiających widzów w stan wrzenia. Od początku swojej kariery wywoływała ogromne emocje fantastyczną postawą na korcie i ekstrawagancją poza nim i póki nie widzi godnej następczyni nie musi schodzić ze sceny. Tym bardziej, że ciągle może odejść niepokonana, czyli po zdobyciu jeszcze kilku wielkoszlemowych tytułów, choć z uwagi na ograniczoną liczbę startów niekoniecznie jako numer jeden rozgrywek.