Austriak w tegorocznym Roland Garros doszedł aż do półfinału przegrywając właśnie z Nadalem. W dwóch poprzednich ich spotkaniach także górą był Hiszpan. Melzer do pojedynku w Szanghaju nie urwał gigantowi z Majorki nawet seta. Walczący o przepustkę na Finały ATP World Tour, rozegrał fantastyczne spotkanie. Zaserwował 14 asów (z czego siedem w znakomitym I secie, w którym zmiażdżył lidera rankingu), a przy swoim pierwszym podaniu przegrał tylko dziewięć piłek.
CZYTAJ: Đoković nie dał szans Gasquet
W II secie Nadal, który w ubiegłym sezonie doszedł w tej imprezie do finału, podjął walkę, obronił break pointa i od stanu 2:2 wygrał cztery z pięciu kolejnych gemów. W III secie czujący swoją szansę Melzer decydujący cios zadał w szóstym gemie. Hiszpan wyrzucił w nim trzy bekhendy i został przełamany po raz trzeci w meczu. Po utrzymaniu własnego podania Melzer prowadził 5:2. Austriak poszedł za ciosem, odwrotny kros forhendowy i kros bekhendowy dały mu dwa meczbole w ósmym gemie.
CZYTAJ: Federer - Söderling, Murray - Tsonga hitami ćwierćfinału
Po chwili wydawało się, że jest po meczu, gdy forhend Nadala wylądował poza kortem. Sędzia liniowy wywołał jednak aut przy bekhendzie Austriaka i pomylił się, bo piłka trafiła idealnie w linię. Sędzia stołkowy musiał zarządzić powtórkę piłki. Wygrywającym serwisem i asem Nadal doprowadził do równowagi, ale jeden z wielu kończących bekhendów dał Melzerowi jeszcze jednego meczbola. Lider rankingu ATP, który wygrywając US Open skompletował życiowego Wielkiego Szlema, jeszcze raz wyrównał stan gema, a w końcówce popisał się krosem bekhendowym i kapitalnym minięciem forhendowym. Melzera jednak nie rozproszyła niekorzystna decyzja sędziego, wygrał pewnie własne podanie zagrywając całą serię efektownych piłek (rozpoczął od forhendu i stop-woleja) i po równo dwóch godzinach gry zapewnił sobie wiktorię nad liderem rankingu ATP.