Janković od początku amerykańskiego lata jest bez formy, w trzech turniejach wygrała tylko jeden mecz. Halep, triumfatorka juniorskiego Roland Garros 2008, pod koniec kwietnia w Fes osiągnęła swój pierwszy finał w WTA Tour. Początek I seta należał do Serbki, która wygrała trzy pierwsze gemy, ale potem obie tenisistki miały olbrzymie problemy z serwisem. Na 10 rozegranych gemów był aż siedem przełamań. Tego decydującego breaka zapisała na swoje konto Janković. W II secie inicjatywę przejęła Halep, która wykorzystując ospałość i pasywność rywalki wyszła na prowadzenie 3:0. Czwartego gema niespełna 19-letnia Rumunka wygrała po długiej grze na przewagi po obronie dwóch break pointów. Decydujący punkt zdobyła minięciem bekhendowym i losy seta zdawały się być rozstrzygnięte. Tymczasem Janković od stanu 1:5 wygrała trzy kolejne gemy, w tym dwa bez straty punktu. W 10. gemie Halep od stanu 30-30 zdobyła dwa decydujące punkty (forhend, as) doprowadzając do III seta. W decydującej partii Rumunka była o krok od wyrzucenia za burtę finalistki imprezy z 2008 roku. Przełamała Serbkę i przy stanie 5:4 serwowała na mecz. Niedoświadczona tenisistka z Constanty końcówki nie wytrzymała fizycznie i psychicznie. Choć Janković również była sparaliżowana Halep zaczęła psuć całą serię forhendów i bekhendów, przegrała trzy gemy z rzędu (w 12. popełniła cztery proste błędy, a sama nie zdobyła ani jednego punktu). W trwającym dwie godziny i 20 minut spotkaniu obie tenisistki miały po 22 kończące uderzenia, a w sumie popełniły 84 niewymuszone błędy oraz po siedem podwójnych. Janković w całym meczu zdobyła o pięć punktów więcej (102-97).
Blisko 40-letnia Date Krumm to dwukrotna ćwierćfinalistka US Open (1993, 1994), a w tym roku wystąpiła w tej imprezie po raz pierwszy od 14 lat. Kuzniecowa po wygraniu I seta w II dała się przełamać japońskiej weterance dwukrotnie (sama zaliczyła jednego breaka). Date Krumm nie zmarnowała serwisu na seta przy stanie 5:4. Decydującego seta Kuzniecowa rozpoczęła od prowadzenia 2:0, Japonka odrobiła stratę breaka, ale potem przegrała cztery kolejne gemy. Kuzniecowa to kolejna Rosjanka, której Date Krumm sprawiła w tym roku problemy. Pokonała Nadię Pietrową i dwukrotnie Dinarę Safinę (Roland Garros, Stanford) oraz urwała seta Jelenie Dementiewej. Kuzniecowa, triumfatorka z 2004 roku, w przypadku porażki po raz drugi w karierze odpadła by w I rundzie US Open (2005) i po raz piąty we wszystkich startach w Wielkim Szlemie. Rosjanka po zmianie obozu trenerskiego (najważniejszą rolę pełni Loïc Courteau, były trener Amélie Mauresmo) latem odzyskała formę i wygrała turniej w San Diego oraz zaliczyła półfinał w Montrealu.
Odpadła Na Li (WTA 9), która przegrała z Kateryną Bondarenko (WTA 59) 6:2, 4:6, 2:6. Ukrainka, która w zeszłym roku w Nowym Jorku osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy ćwierćfinał, zgarnęła 70 proc. punktów przy własnym pierwszym podaniu, wykorzystała cztery z dziewięciu break pointów oraz popełniła znacznie mniej niewymuszonych błędów od Chinki (26-45). Bondarenko sezon 2010 do tej pory się nie układał, głównie za sprawą kontuzji lewego kolana, z powodu której pauzowała przez połowę lutego oraz cały marzec i kwiecień. Po powrocie Ukrainka w siedmiu turniejach wygrała tylko dwa spotkania. Li po raz trzeci w karierze odpadła w I rundzie Wielkiego Szlema i po raz pierwszy od Australian Open 2006. Chinka w styczniu tego roku w Melbourne osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy półfinał.