Joanna Sakowicz: Paryska święta ziemia

Od kilkudziesięciu lat, na przełomie maja i czerwca, na okres dwóch tygodni wielcy projektanci, styliści i modelki muszą pogodzić się z faktem, że ich mekka - Paryż, dzierżąca miano stolicy światowej mody, na chwilę skupi na sobie uwagę kibiców białego sportu, a nie tzw. "fashionistas". Nie powinni być jednak bardzo zawiedzeni, gdyż rywalizacja na ceglastych kortach im. Rolanda Garrosa może zaowocować w szereg inspiracji, których efekty zobaczymy pewnie podczas kolejnego Tygodnia Mody w Paryżu.

W tym artykule dowiesz się o:

Spacer wzdłuż alejek na obiekcie Francuskiego Narodowego Centrum Tenisowego zazwyczaj kończy się na trybunach któregoś z kortów, w zależności od tego, jaką wykupiliśmy wejściówkę. Najdroższy bilet, to oczywiście ten z możliwością wstępu na korty im. Philippa Chatriera oraz Suzanne Lenglen, czyli aren zmagań największych gwiazd każdej edycji French Open. Tym, którzy nie dysponują wystarczającym funduszem, by móc pozwolić sobie na wejście na korty główne, pozostaje śledzenie zmagań tenisistów grających na tzw. kortach bocznych. Nie zawiodą się ci, którzy dysponują właśnie takim "ground passem", ponieważ na tych kortach również można obejrzeć wielkie gwiazdy, a zaletą takiego placu gry jest to, że zawodników ogląda się z bliższej odległości.

Stałymi bywalcami paryskich kortów są dzieci, dla których możliwość zobaczenia swoich idoli z telewizji jest z pewnością najwspanialszym wydarzeniem w roku. Dosłownie wszędzie można spotkać biegające maluchy w koszulkach, czapeczkach, z folderami pełnymi autografów albo gromadki czekające przy korcie na zakończenie pojedynku i złowienie kolejnego cennego podpisu. Dla nich każdy tenisista, który dostąpił zaszczytu uczestnictwa we French Open, jest gwiazdą, toteż i zawodnicy grający w eliminacjach nie mogą się czasem opędzić od najmłodszych fanów. Pozostaje im wtedy czmychnięcie do jednego z dwóch "Player’s Lounge’ów", znajdujących się odpowiednio pod kortem Philippa Chatriera i Suzanne Lenglen. Tam mogą liczyć na błogi spokój, gdyż poza trenerami, swoimi akredytowanymi gośćmi oraz obsługą turnieju, nikt nie ma tam prawa wstępu. Przed wejściem do strefy dla zawodników czuwają zawsze bardzo mili panowie, którzy grzecznie, aczkolwiek stanowczo, odmawiają wejścia osobom do tego nieupoważnionym.

"W środku" również panują rygorystyczne zasady i do szatni mogą wejść jedynie zawodnicy i trenerzy posiadający specjalną literkę na swoim identyfikatorze. To samo dotyczy przy próbie wejścia na mini-siłownię, bądź do pokoju z leżankami. Na szczęcie z restauracji mogą korzystać wszyscy członkowie własnego teamu, na których czeka doskonałe jedzenie przygotowywane przez miejscowych kucharzy. Tamtejsze menu obfituje głównie w zdrową żywność, więc każdy, nawet najbardziej wybredny gracz będzie zadowolony. Jego portfel też na tym nie ucierpi, gdyż organizator zapewnia uczestnikom określoną kwotę na dzień, za którą naje się on i członkowie jego ekipy. Ta zasada dotyczy jednak tylko tych, którzy walczą jeszcze w turnieju; ci, którym się nie powiodło, muszą niestety zapłacić za rachunek z własnej kieszeni.

Po pożywnym posiłku przychodzi czas na małą siestę, więc nikogo nie dziwi, kiedy jakiś zawodnik utnie sobie drzemkę w jednym z wygodnych foteli. Inni wolą skorzystać w tym czasie z Internetu albo zagrać na PlayStation. Jeszcze inaczej relaksują się panie, które bardzo chętnie korzystają z bezpłatnych usług salonu piękności. Profesjonalna ekipa fryzjerek i kosmetyczek zadba o każdą zawodniczkę, trenerkę, czy mamę w najlepszy możliwy sposób. To pozwala choćby na chwilę oderwać się od, bądź co bądź, atmosfery rywalizacji unoszącej się niemal wszędzie na paryskich kortach. Panowie również nie odmawiają sobie tej przyjemności, więc i ich można spotkać podczas oddawania się różnym zabiegom.

Już w niedzielę ruszą pierwsze mecze na tenisowej "świętej ziemi". Przez ponad dwa tygodnie zostanie rozegranych setki spotkań w różnych kategoriach, co jest równoznaczne z tym, że przez obiekt Rolanda Garrosa przewinie się mnóstwo barwnych postaci uczestniczących w tych zmaganiach. Jeśli któryś z projektantów mody jest na etapie poszukiwania motywów przewodnich, powinien wybrać się na korty przy Avenue Gordon Bennett. Jestem pewna, że to, co zobaczy może poruszyć go do tego stopnia, iż kolejna stworzona przez niego kolekcja okaże się prawdziwym mistrzostwem.

Joanna Sakowicz

autorka jest sześciokrotną mistrzynią Polski w tenisie

Komentarze (0)