Gdzie faworyci na Rzym i Hamburg? - zapowiedź tenisowego tygodnia

W zawodach Masters Series w Rzymie pożegnali się przedwcześnie z konkurencją najpierw Rafael Nadal i David Nalbandian, później w ich ślady poszedł wciąż jeszcze chyba nie tylko na papierze najlepszy tenisista, Roger Federer, pokonany w ćwierćfinale przez Czecha Radka Stefanka. W wywiadzie, przeprowadzonym z nim po meczu, zapytany, czy Federer gra gorzej niż przedtem, powiedział: - To profesjonalni tenisiści grają coraz lepiej; skończyły się czasy, gdy numery jeden lub dwa na liście rankingowej wygrywały wszystkie turnieje.

W tym artykule dowiesz się o:

Warto chyba wziąć pod uwagę słowa czeskiego zawodowca, oczekując gier w zbliżających się turniejach w Rzymie dla pań i w Hamburgu dla panów. Szczególnie, że i w berlińskim turnieju nie obyło się bez tzw. niespodzianek. Z zawodów tamtejszych wyeliminowana została już w drugiej rundzie jedynka listy rankingowej WTA, rozstawiona także jako numer jeden w turnieju - Justine Henin, za nią poszły na odpoczynek: Serena Williams (5), niepokonana od kilkunastu meczów; potem Jelena Jankovic (4), Swietłana Kuzniecowa (3), a na końcu z marzeniami o obronie tytułu z ubiegłego roku pożegnała się Ana Ivanovic (2).

W Hamburgu zwyciężali dotychczas, to znaczy od lat dziewięćdziesiątych, głównie tenisiści Ameryki Południowej, czujący się na nawierzchni z ceglanej mączki znakomicie, oraz … nieoczekiwanie dość - Roger Federer. Ale jakoś na kortach Rothenbaum czuje się bardzo dobrze i w ubiegłym roku zdobył tytuł w Hamburgu po raz czwarty już, pokonując w finale Rafaela Nadala 2:6, 6:2, 6:0. Z pulą nagród wynoszącą 2 miliony 270 tysięcy euro, turniej należy do cyklu Masters Series.

Dzikich kart nie otrzymali, jak zwykle: Marat Safin oraz Mario Ancic. To znaczy pierwszy musiał wystartować do turnieju poczynając od kwalifikacji, dokąd dostał jednak dziką kartę. Pozostałe otrzymali niemieccy zawodnicy.

Rozstawieniu zostali - zgodnie z listą rankingową sprzed sześciu tygodni - z numerem jeden Roger Federer, dwa - Rafael Nadal itd. Ale czy to musi o czymś świadczyć? Wyniki w Rzymie i nie tylko tam nie potwierdzają w praktyce formy „papierowej”. Możliwe zresztą, iż konkurencja stawać się będzie coraz ostrzejsza w miarę zbliżania się do kolejnego, drugiego w tym roku turnieju Wielkiego Szlema, w Paryżu na Roland Garros.

Przy okazji warto wspomnieć, że niewykluczone, iż w Hamburgu pojawił się nowy talent na tenisowym horyzoncie. W turnieju kwalifikacyjnym mianowicie pokonał on zupełnie nieoczekiwanie Austriaka Jurgena Melzera. Zawodnik ów to Niemiec Jaan-Frederik Brunken, osiemnastolatek, który dostawszy dziką kartę od organizatorów, potrafił wykorzystać uśmiech losu i wygrał z Austriakiem stojącym wyżej od niego o 872 miejsca na liście rankingowej ATP.

Rzym, opuszczony przez panów, zaludnią w sensie tenisowym profesjonalistki WTA, grające w turnieju pierwszej kategorii Internazionali BNL d'Italia. Pula nagród wynosi 1 milion 340 tysięcy dolarów. Obrończynią tytułu z ubiegłego roku jest Jelena Jankovic, która pokonała "wiecznie drugą" Swietłanę Kuzniecową 7:5, 6:1. Oprócz kontuzjowanych Danieli Hantuchovej i Amelie Mauresmo, zgłosiły się prawie wszystkie zawodniczki do 40 miejsca na liście światowej.

W drabince turniejowej nie widnieje za to z numerem jeden Justine Henin. Jej miejsce zajęła Ana Ivanovic. Do konkurencji wróciła Maria Szarapowa i otrzymała numer dwa. Jako rozstawione z trójką i czwórką zagrają Swietłana Kuzniecowa i Jelena Jankovic.

Marta Domachowska przegrała, niestety, swój pierwszy pojedynek w turnieju kwalifikacyjnym ze Słowenką Andreją Klepac i w rezultacie jedynie Agnieszka Radwańska bronić będzie nad Tybrem honoru żeńskiego tenisa znad Wisły. Na szczęście dobrze wylosowała, jako że w pierwszej rundzie grać ma z kwalifikantką, w drugiej ze zwyciężczynią meczu między kolejną kwalifikantką a Włoszką Robertą Vinci (WC). Dopiero w trzecim pojedynku spotka się najprawdopodobniej z renomowaną zawodniczką, mianowicie z Anną Czakwetadze (6).

Źródło artykułu: