Federera obchodzą tylko Wielkie Szlemy?

W żadnym z dwóch pierwszych turniejów rangi Masters 1000 Roger Federer nie awansował nawet do ćwierćfinału. W Indian Wells odpadł w III rundzie z Marcosem Baghdatisem, w Miami lepszy w IV rundzie okazał się Tomáš Berdych. Jak na kogoś, kto niecałe dwa miesiące temu wygrywał wielkoszlemowy Australian Open, to wyniki co najmniej niepokojące.

W tym artykule dowiesz się o:

Tenisiści, którzy sprawili, że Federer odpadał z dwóch turniejów na różnych wybrzeżach Stanów Zjednoczonych to zawodnicy solidni. Ich ranking jednak sam mówi za siebie: nie są nawet w Top 10. Szwajcar obydwa spotkania przegrał w tie breaku trzeciego seta, co też świadczy o tym, że zawodzi w najważniejszych momentach. Tych najlepszych tenisistów cechuje to, że w tak ważnych chwilach jak rozgrywka dodatkowa trzeciej partii, pokazują oni swój najlepszy tenis. Jak do tego dodać fakt, że w każdym z tych przegranych spotkań numer jeden światowych kortów miał piłki meczowe, to każe znów się zastanowić, czy w tych momentach koncentracja jest w ogóle z Szwajcarem na korcie.

Pochodzący z Bazylei Roger sam przyznał, że coś było nie tak. - Nie ma sekretu w tym, że męczyłem się w tym roku w Stanach, we wszystkich pięciu meczach. Jest to duży zawód, mój występ daje mi do myślenia. Muszę przeanalizować co się stało. Federer w meczu z Berdychem popełnił aż 61 niewymuszonych błędów: statystyka ta jest przerażająca. Zawodził go i forhend i bekhend. Potrafił wyrzucić piłkę kończąca dwa metry w aut. Kibice na trybunach, którzy jak zawsze murem stali za Szwajcarem, przecierali oczy ze zdumienia. O ile kiedyś żeby pokonać triumfatora 16 turniejów Wielkiego Szlema trzeba było liczyć, że zagra się mecz życia, o tyle teraz wystarczy liczyć na to, że Federer będzie miał znów zły dzień. A te przytrafiają się mu coraz częściej.

Roger gra z każdym rokiem coraz mniej. W tym sezonie wycofał się w ostatniej chwili z turnieju w Dubaju. Ostatnio ogłosił, że nie ma też w planach Monte Carlo. Jak co roku również opuszcza rozgrywki Pucharu Davisa, co wiele fanów ma mu za złe. Tak naprawdę cześć osób powiedziałoby, że to jest dobre podejście, żeby grać mniej, a skupiać się na największych turniejach. Jednak za mniejszą liczbą turniejów idzie najprawdopodobniej mniejsza liczba treningów i przekonanie, że z taka ilością geniuszu jaką posiada Szwajcar, będzie on i tak wygrywał. Nawet jak potrenuje trochę mniej.

Federer na szczęście jednak motywacji do gry nie traci i już obiecuje poprawę. - Taka sytuacja tylko mnie motywuje do wyjścia na kort treningowy, by wrócić jeszcze mocniejszym. Wkurzają mnie takie przegrane mecze. Teraz myślę już o mączce. Cieszę się na zmianę nawierzchni, bo to zawsze pomaga. Zdecydowanie muszę jednak trenować mocniej i to uczynię. Pierwszą okazję do rehabilitacji będzie miał w Rzymie, gdzie 25 kwietnia rozpocznie się kolejny turniej z serii Masters 1000.

Jedno o co, póki co, Szwajcar nie musi się martwić, jest ranking. W nim ma ogromną przewagę nad drugim Novakiem Đokoviciem. Jednak w czerwcu Federer straci cztery tysiące punktów za zeszłoroczne triumfy w French Open i w Wimbledonie. To bardzo wyrówna czołówkę w notowaniach ATP. Patrząc na to kto mógłby go zrzucić z tronu, wydaje się, że to wciąż może być tylko czwarty w rankingu Hiszpan Rafael Nadal. Đoković i Andy Murray, którzy zajmują drugą i trzecią pozycję, grają bardzo nieregularnie i brakuje im jeszcze trochę, aby liderować w rankingu. Gdy doda się do tego poważne kontuzje Nikołaja Dawidienki i Juana del Potro, można wysnuć wniosek, że w tym sezonie cała czołówka zawodzi. Jesteśmy jednak wciąż na początku sezonu, więc miejmy nadzieję, że gwiazdy tenisa już wkrótce ustabilizują formę i znów będą zachwycać swoim talentem.

Komentarze (0)