Iga Świątek przystąpiła do turnieju rangi WTA 1000 w Miami po tym, jak w poprzednim sezonie przegrała już w trzeciej rundzie. Tym razem udało jej się dotrzeć do ćwierćfinału.
W nim nasza tenisistka trafiła na dotychczas najniżej notowaną rywalką - Alexandrę Ealę. Filipinka, która wyeliminowała wcześniej m.in. Jelenę Ostapenko czy Madison Keys, sprawiła kolejną sensację, zwyciężając 6:2, 7:5.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście
Polka udanie rozpoczęła pojedynek, bo przełamała rywalkę na dzień dobry, chociaż w premierowym gemie miała miejsce zacięta i długa walka. W końcu kluczowy okazał się return w samą linię.
Chwilę później wiceliderka światowego rankingu WTA obroniła break pointa, ale przy kolejnym skapitulowała, tracąc podanie przez swój błąd. Następnie Świątek nie wykorzystała szansy, by wyjść na 2:1, z czego skorzystała Eala.
W kolejnym gemie serwisowym Polki nic nie zapowiadało kłopotów, lecz te się pojawiły. Po podwójnym błędzie musiała bowiem bronić się przed przełamaniem, ale zawiodła i ponownie straciła podanie (1:3).
Jednak obie tenisistki radziły sobie słabo we własnych gemach serwisowych, co potwierdziło się chwilę później. Otóż Filipinka nie była w stanie odskoczyć, bo od razu straciła uzyskaną przewagę. Wszystko po to, by chwilę później przełamać Świątek do zera!
Tym razem jednak 140. rakieta świata zaprezentowała się zdecydowanie lepiej we własnym gemie serwisowym. Tak samo, jak chwilę wcześniej nie straciła punktu i dzięki temu wyszła na prowadzenie 5:2, będąc o krok od zamknięcia seta.
Po siedmiu gemach Polka wciąż czekała na pierwsze utrzymanie serwisu. Niestety w premierowej odsłonie się go nie doczekała. Mimo że prowadziła 30:0, to od tego momentu cztery punkty z rzędu zdobyła rywalka. Tym samym Eala w zdecydowany sposób ograła Świątek 6:2.
Nasza tenisistka fatalnie rozpoczęła II seta, ponieważ na starcie przegrywała w nim 0:2. Seria błędów mocno przyczyniła się do tego, że wiceliderka światowego rankingu wciąż czekała na wygrany gem przy własnym serwisie.
W końcu jednak doczekaliśmy się lepszego momentu ze strony Polki. Od razu udało jej się odrobić stratę przełamania, a następnie doczekała się pierwszego wygranego gema przy własnym podaniu
Wówczas Świątek rozpędziła się tak, że zanotowała kolejne przełamanie. Do tego wygrała czwartego gema przy własnym serwisie i dzięki temu prowadziła 4:2. Wtedy wydawało się, iż opanowała sytuację.
Jednak nasza tenisistka w ósmym gemie seryjnie się myliła i podarowała go przeciwniczce, która doprowadziła do stanu 4:4. Ważne było jednak to, że Świątek zanotowała trzecie przełamanie z rzędu i przy wyniku 5:4 serwowała na zakończenie pojedynku.
Ponownie jednak w jej grze wkradła się nerwowość, czego efektem były błędy. Do tego przy stanie 30:15 Eala posłała skrót, na który nie odpowiedziała przeciwniczka i tym samym wypracowała dwa break pointy. Autowy forhend Polki sprawił, że rywalizacja wciąż trwała.
Następnie Filipinka w kluczowym momencie partii utrzymała serwis i postawiła wiceliderkę rankingu pod ścianą. Wówczas w grze naszej tenisistki ponownie wkradła się nerwowość, a jej efektem były błędy, które doprowadziły do zakończenia meczu.
140. rakieta świata zwyciężyła 6:2, 7:5 i sprawiła kolejną sensację w Miami, ale zdecydowanie największą. Awansem do półfinału zagwarantowała sobie miejsce w pierwszej setce światowego rankingu. Jej kolejną rywalką zostanie Amerykanka Jessica Pegula lub Brytyjka Emma Raducanu.
Miami Open, Miami (USA)
WTA 1000, kort twardy, pula nagród 8,963 mln dolarów
środa, 26 marca
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Alexandra Eala (Filipiny, WC) - Iga Świątek (Polska, 2) 6:2, 7:5
No cóż wielkie dzięki za genialny czas, oby najbliż Czytaj całość