Jan Zieliński był jedynakiem z Polski w turnieju deblistów w Indian Wells. Z Sanderem Gille nie zostali rozstawieni w drabince. Na jej początku trafili na trzydziestolatków Yukiego Bhambriego i Andrego Goranssona. Hindusko-szwedzki debel pojawił się na korcie dopiero po raz pierwszy, wcześniej grali z innymi partnerami.
Mecz rozpoczął się kilkoma długimi gemami, które zapowiadały zacięte granie. Oba deble potrzebowały trochę czasu na zadomowienie się na korcie Indian Wells. Po pół godzinie było dopiero 3:3, choć przecież nie brakuje w tenisie setów, które kończą się po takim czasie. Dopiero po czterech przełamaniach był pierwszy gem dla serwujących.
W końcówce seta Jan Zieliński i Sander Gille przejęli inicjatywę i zdominowali grę. Nie oddali już ani jednego gema przeciwnikom, co pozwoliło zwyciężyć 6:3.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Seria gemów, wygranych przez polsko-belgijski debel, zakończyła się po pięciu i przy stanie 2:0 w drugim secie. Rywale jeszcze otrząsnęli się po serii porażek i przeciąganie liny na korcie rozpoczęło się raz jeszcze. Yuki Bhambri oraz Andre Goransson doprowadzili do remisu i do wyniku 6:6 nie doszło już do rewolucji. Decydował w tych okolicznościach tie-break, a w nim 7-5 zwyciężył hindusko-szwedzki duet.
Do wyłonienia lepszego debla potrzebny był jeszcze super tie-break. W nim Yuki Bhambri i Andre Goransson nie oddali już inicjatywy i zapewnili sobie awans zwycięstwem 10-8. Polsko-belgijski debel prowadził po raz ostatni 7-6.
Zwycięzcy zagrają w następnym meczu z deblem lepszym w meczu Marcelo Melo i Alexander Zverev kontra Harri Heliovaara i Henry Patten.
I runda gry podwójnej:
Yuki Bhambri (Indie, Alt) / Andre Goransson (Szwecja, Alt) - Sander Gille (Belgia) / Jan Zieliński (Polska) 3:6, 7:6 (5), 10-8