W sierpniu ubiegłego roku Hubert Hurkacz dość niespodziewanie zdecydował się zakończyć współpracę z dotychczasowym trenerem Craigem Boyntonem. Polak i Amerykanin pracowali razem przez pięć lat.
To z nim awansował do czołowej dziesiątki rankingu ATP, wygrał osiem turniejów i dotarł do półfinału Wimbledonu. Jednak 2024 rok dla Polaka był zdecydowanie mniej udany niż poprzednie. Czy to dlatego Hurkacz zdecydował się zmienić trenera?
- Praca z Craigiem Boyntonem była niezwykle wartościowa. Osiągnęliśmy razem wiele sukcesów, a moja gra znacząco się rozwinęła. Po latach udanej współpracy czułem, że warto spróbować czegoś nowego, aby dalej rozwijać swoją grę - opowiada tenisista WP.
Legendy w sztabie
Poszukiwania nowego szkoleniowca trwały kilka miesięcy. Ostatecznie trenerem Polaka został Nicolas Massu. Największym osiągnięciem Chilijczyka w karierze pozostaje wygranie dwóch złotych medali igrzysk olimpijskich w Atenach: zarówno w singlu, jak i w deblu.
- Nicolas to osoba, którą znałem i podziwiałem od lat. Znałem go z jego imponującej kariery zawodniczej - zdobył dwa złote medale olimpijskie i był w pierwszej dziesiątce rankingu ATP, a także z sukcesów trenerskich, zwłaszcza z Dominikiem Thiemem - zaznacza Hurkacz.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
- Wiedziałem, że ma ogromne doświadczenie i umiejętności, które pomogą mi poprawić grę, ale kluczowe było też to, jakim jest człowiekiem. Widywaliśmy się wcześniej na kortach, a po kilku rozmowach byłem pewien, że dobrze się dogadamy. Wciąż się poznajemy, spędzamy razem czas także poza kortem. Teraz, przed turniejem Indian Wells, udało się nam poza treningami zagrać w golfa i inne gry - dodaje.
Z nowym trenerem tenisista chce dokonać zmian w swojej grze. Opowiada, że już widzi pierwsze efekty współpracy.
- Obecnie skupiamy się na grze bardziej ofensywnej, zwłaszcza na poprawie forhendu i lepszym wykorzystywaniu okazji na korcie. Nico wnosi mnóstwo energii na korcie i poza nim, świetnie motywuje, jest bardzo inteligentnym trenerem i ma doskonałe wyczucie gry. Już teraz widzę pierwsze efekty naszej współpracy - pozytywne zmiany w mojej grze. Razem z moim zespołem i Nico pracujemy nad nowymi elementami i koncentrujemy się na postępach z tygodnia na tydzień - tłumaczy Hurkacz.
Jaka jest rola wielkiego mistrza?
Co ciekawe, w sztabie Polaka znajduje się także jeden z najwybitniejszych tenisistów w historii - Ivan Lendl. Czech to ośmiokrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych. Ma jednak zdecydowanie inną rolę niż Massu i nie jeździ z Polakiem na wszystkie turnieje.
- Ivan pełni rolę konsultanta. Pracowaliśmy razem w okresie przygotowawczym i ponownie spotkamy się w Miami. Jego doświadczenie jest nieocenione. To legenda tenisa, a jako trener pomógł Andy'emu Murrayowi wygrywać turnieje wielkoszlemowe. Wiedza i sposób analizowania gry przez Ivana to coś wyjątkowego. Bardzo cenię sobie możliwość czerpania z jego doświadczenia. Jego uwagi dają mi nową perspektywę na grę - tłumaczy.
Już w ten weekend Hubert Hurkacz rozpocznie zmagania w Indian Wells - jednym z najważniejszych turniejów w kalendarzu. Polak był zgłoszony wcześniej do turnieju w Acapulco, ale w nim nie wystąpił. Czy ciągną się za nim kontuzje z poprzedniego sezonu?
- Mieliśmy określony plan przygotowań i uznaliśmy, że w tym momencie najlepiej będzie skupić się na kolejnych startach. To był powód, dlaczego nie zagrałem w Acapulco - dementuje Hurkacz.
Przez kontuzje w drugiej części ubiegłego sezonu Hurkacz wypadł z czołowej dziesiątki rankingu ATP i obecnie zajmuje 22. miejsce. Czy jego celem na ten sezon jest powrót do czołowej dziesiątki?
- Chcę grać coraz lepiej i wygrywać. Codziennie pracuję nad tym, żeby być lepszym, bardziej kompletnym zawodnikiem. Mam świetny sztab, odpowiedni sprzęt i dużą motywację, żeby walczyć o najważniejsze tytuły. Wierzę, że moja praca z całym zespołem, wraz z Nicolasem i Ivanem, nowym sprzętem i ubraniami, przyniesie skutek - kończy Hubert Hurkacz.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Bicie piany !!!!