Daniel Michalski rozegrał wcześniej w Kigali trzy mecze w singlu. Poniósł dwie porażki, a niecodzienna sytuacja wynikła z faktu, że najpierw przegrał w drugiej rundzie eliminacji, a następnie w turnieju głównym jako szczęśliwy przegrany z eliminacji. Tenisista z Polski pozostał w Rwandzie i w środę pokazał się jeszcze w deblu. Wspólny mecz z Guyem den Oudenem był przełożony z wtorku.
Na korcie ziemnym spotkało się trzech Holendrów i jeden Polak. Po przeciwnej stronie kortu stanęli Jesper de Jong i Max Houkes. Oba duety były nierozstawione w drabince.
Pierwszy set zakończył się po 25 minutach zwycięstwem Jespera de Jonga i Maxa Houkesa. Okazało się, że co dwóch Holendrów to nie jeden i duet z Beneluksu wygrał przekonująco 6:2. Dwukrotnie odbierał podanie przeciwnikom, a zrobił to w trzecim i siódmym gemie.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Druga partia była co prawda dłuższa, ale Daniel Michalski i Guy den Ouden ugrali w niej niewiele, ponieważ tylko o dwa gemy więcej niż w pierwszej. Jedyne przełamanie nastąpiło w pierwszym gemie, a następnie oba duety zgodnie zwyciężały przy własnym serwisie aż do wyniku 6:4.
Zwycięzcy zagrają w ćwierćfinale z Nicholasem Davidem Ionelem i Filipem Cristianem Jianu.
I runda gry pojedynczej:
Jesper de Jong (Holandia) / Max Houkes (Holandia) - Guy den Ouden (Holandia) / Daniel Michalski (Polska) 6:2, 6:4