W trzeciej rundzie turnieju w Dubaju Iga Świątek mierzyła się z przeciwniczką, z którą ostatni raz grała sześć lat temu, jeszcze przed tym, jak rozpoczęła swoją drogę na szczyt. Uważni obserwatorzy tenisa mogli się jednak spodziewać, że to będzie dla Polki ekstremalnie trudne spotkanie.
Dajana Jastremska prezentuje bowiem styl gry, którego Polka wręcz nienawidzi. Ukrainka uderza ekstremalnie mocno, sporo ryzykuje, atakuje, spycha rywalki do defensywy. Zupełnie jak Jelena Ostapenko, która jest koszmarem wiceliderki rankingu WTA. Polka nie wygrała z nią przecież ani jednego spotkania.
Właśnie tak Jastremska grała w pierwszej partii. Po niektórych akcjach rywalki można było łapać się za głowę. Posyłała wręcz czasem niewiarygodne piłki. W pewnym momencie w statystyce zagrań kończących wygrywała 15:2. To przepaść, choć trzeba zaznaczyć, że wiceliderka rankingu WTA popełniała mniej błędów.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
Po stronie Świątek czasem było widać bezradność. Polka zdaje się nie mieć recepty na rywalki, które uderzają bardzo mocno i sporo ryzykują. To było widać chociażby w piątkowym półfinale turnieju w Katarze z Jeleną Ostapenko (3:6, 1:6).
Warto zauważyć, że w ostatnim gemie pierwszej partii, którą Świątek wygrała 7:5, to tak naprawdę Ukrainka popełniła sporo dość prostych błędów w kluczowych akcjach. Iga nie grała źle, ale daleko też było od fajerwerków. Jakby przy warunkach Jastremskiej nie mogła wycisnąć z siebie swojego najlepszego tenisa.
Ci, którzy nie oglądali spotkania, mogliby powiedzieć po zobaczeniu wyniku: "W sumie to tylko jeden słabszy set, w drugim Iga już dominowała". Jednak tak naprawdę nie wiadomo, jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby nie uraz Jastremskiej, która miała kłopoty z prawym ramieniem. Widać było, że w drugiej partii Ukrainka nie gra na sto procent możliwości, wzięła przecież przerwę medyczną, która jej nie pomogła. W takich warunkach Świątek wygrała do zera.
Dobrze by było, jakby w najbliższych miesiącach wraz z trenerem Wimem Fissettem Świątek skoncentrowała się na wypracowaniu rozwiązań przeciwko mocniej grającym przeciwniczkom. Może się zdarzyć tak, że przez kilka turniejów nie wpadnie na Ostapenko czy Jastremską, ale dobrze byłoby mieć wypracowaną odpowiedź. To może się przydać w kluczowych meczach na Wielkim Szlemie.
Jeden słabszy mecz nie może przekreślać jednak szans Świątek na sukces w Dubaju. Więcej o aktualnej formie Polki powie ćwierćfinał, w którym zmierzy się z Peyton Stearns lub Mirrą Andriejewą.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty