Iga Świątek podczas Australian Open dotarła do półfinału. Szerokim echem odbiła się jednak sytuacja z ćwierćfinałowego meczu Polki z Emmą Navarro. W pewnym momencie 23-latka zdobyła punkt po podwójnym odbiciu piłki. Amerykanka chciała co prawda zweryfikować tę akcję, ale sędzia nie wydał na to zgody.
Sytuacja ta była szeroko komentowana w mediach społecznościowych. "O mój boże. Mamy roboty wszędzie, a nie mamy ich po to, by widziały podwójne odbicie" - skwitował na portalu X Jon Wertheim ze "Sports Illustrated". Post ten udostępniła Martina Navratilova, dołączając krótki opis. "HA!" - napisała.
Dziennikarz postanowił ponownie poruszyć ten temat i odnieść się zarówno do Świątek, jak i do legendy kobiecego tenisa. Podkreślił, że dla Polki był to pierwszy turniej wielkoszlemowy po zamieszaniu z dopingiem i że powinna, że rywalizuje uczciwie. Zdaniem Wertheima akcja z meczu z Navarro nie zadziałała na korzyść wiceliderki rankingu WTA.
ZOBACZ WIDEO: Chciał zostać pisarzem, ale szybko mu przeszło. "Zostanę przy czytaniu"
"Martina Navratilova jest jedną z wielu byłych gwiazd, które twierdzą, że najlepsi gracze instynktownie wiedzą, czy piłka odbija się raz, czy dwa razy. Nawet jeśli uwierzyć Świątek na słowo, że nie była pewna, czy jej uderzenie było prawidłowe - zwróćcie uwagę na jej brak świętowania po 'wygraniu' tego punktu" - stwierdził.
"Jeśli przyzna rację, to będzie to ogromny sportowy gest. Jeśli wygra mecz, nagłówki powiedzą, że 'Świątek wykazuje się uczciwością w drodze do zwycięstwa w ćwierćfinale'. Zamiast tego pozostawia nieprzyjemny posmak w ustach wielu" - dodał Wertheim.