Dawid Góra: Zaskakująca sytuacja w przerwie i wyrównane osiągnięcie Igi

PAP/EPA / JAMES ROSS / Na zdjęciu: Iga Świątek podczas meczu z Madison Keys
PAP/EPA / JAMES ROSS / Na zdjęciu: Iga Świątek podczas meczu z Madison Keys

Dwie skrajne emocje. Świetny powrót Igi po zawieszeniu i gigantyczny niedosyt. Półfinał z Polką w jednej z dwóch ról głównych mógł się skończyć inaczej. Niestety, po wielkich emocjach, przełknęliśmy gorzką pigułkę wielkości pięści (7:5, 1:6, 6:7[8]).

Przełamanie za przełamaniem, kilka prostych błędów po obu stronach, wysokie prowadzenie Igi i wyrównanie Madison Keys. Tak wyglądał pierwszy set drugiego półfinału Australian Open. Do tego emocjonujący, intensywny koniec tej partii. Wściekłość Polki, ale wyrażona w sportowy sposób - precyzją i siłą zagrania, pewnością siebie.

Reakcja Amerykanki na porażkę w pierwszym secie? Fatalne zagranie na sam początek drugiego i, zaraz po nim, podwyższenie obrotów skutkujące przełamaniem. A potem drugie przełamanie, spektakularny skrót po nieczystym uderzeniu piłki i kolejny punkt. Asy serwisowe i słabe, nerwowe zagrania Igi. Było już 4:0 dla Amerykanki. W pewnym momencie miało się wrażenie, że Iga oddała ten set. Na korcie grała tylko Keys. Skończyło się 1:6 dla rywalki.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski stawia sprawę jasno. "Konfliktów jest więcej!"

Od samego początku jednak nie było widać w zachowaniu Igi jakichkolwiek większych nerwów. A przecież błędy się Polce zdarzały i to w sporej liczbie. To, w odbiorze widza, dawało swego rodzaju spokój, przekonanie, że wszystko idzie zgodnie z planem. Nawet jeśli to, co widziało się na korcie, wskazywało na coś odwrotnego.

Takiego meczu z Keys Iga jeszcze nie zagrała. To było spotkanie inne niż wszystkie. W historii ich pojedynków nasza tenisistka przegrała tylko raz, cztery razy zwyciężyła, ale zawsze były to mecze do zera. Teraz, po raz pierwszy, w konfrontacji polsko-amerykańskiej do rozstrzygnięcia potrzebowaliśmy trzeciego seta.

Iga, jak zwykle w takich sytuacjach, zeszła na przerwę, która miała pomóc zacząć od nowa, zapomnieć o tym, co przed chwilą wydarzyło się na korcie. Po powrocie, Polka przywitana brawami, miała odwrócić losy meczu.

Co ciekawe, mimo fatalnej drugiej odsłony spotkania, Iga wciąż pozostawała faworytką. To dość niecodzienna sytuacja, dla niektórych może nawet zaskakująca. Kursy bukmacherskie na Igę oscylowały w granicach 1.60, co oznacza, że Amerykance nie dawano większych szans. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to czynnik, który mówi wszystko o meczu, ale zawsze wychodzę z założenia, że należy ufać w decyzję tych, którzy na ustalaniu notowań mogą zarobić lub dużo stracić. Kibic na szali kładzie emocje - oni, pieniądze. Jednak tym razem się... pomylili.

Trzeci set to walka piłka za piłkę, gem za gem. Swoją drogą niesamowite, ile banalnych błędów można popełnić, żeby potem zagrać serię spektakularnych, znakomitych piłek w punkt. To charakterystyka Świątek, która nie ma litości dla widzów i zafundowała nam nieustanne szybsze tętno przez cały trzeci set. Tak samo zresztą w przedłużonym tie-breaku (do 10). Iga od samego jego początku miała niewielką przewagę. Oczekiwania kibiców i analizy fachowców miały się spełnić, było naprawdę blisko. Kiedy jednak przyszedł najważniejszy moment spotkania, na samym jego końcu, po dwóch godzinach gry, Iga poległa.

To nie była wojna nerwów. To była wojna spokoju. Tenisistka, która nie dała się zgnieść presji, wygrała. Tak naprawdę obie zawodniczki zasłużyły na zwycięstwo, bo o ostatecznym triumfie zadecydowała różnica tak mała, że aż trudno określić ją słowami. Iga wyrównała największy sukces odniesiony na kortach Autralian Open. Do półfinału dotarła też w 2022 roku.

Co tu dużo mówić, niedosyt jest ogromny. Inna sprawa, że Świątek zaliczyła też naprawdę dobry powrót po zawieszeniu spowodowanym zanieczyszczoną próbką melatoniny, które musiało wyrządzić spustoszenie w psychice. Na szczęście, jak widać, tylko chwilowe. A to prezent dla kibiców na sam początek długiego sezonu. Na jeszcze większy trzeba będzie trochę zaczekać.

Dawid Góra, szef redakcji WP SportoweFakty

Komentarze (112)
avatar
Adam Miazga
24.01.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jest dobrze. Troszeczkę techniki i będzie bardzo dobrze. Gratualcje za półfinał. 
avatar
Markai
24.01.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Odkąd grała jako Polka z ukraińską flagą na czapeczce przestałem jej kibicować.Trzeba mieć minimum przyzwoitości i wiedzy. 
avatar
neptun
23.01.2025
Zgłoś do moderacji
11
1
Odpowiedz
O grze Igi można gdybać i gdybać.Fakty są takie,że na nawierzchniach twardych zawsze miała problemy przy piłkach niskich i szybkich.Zdecydowanie woli mączkę.Jest jeszcze młoda i ambitna z chęci Czytaj całość
avatar
sanatorio
23.01.2025
Zgłoś do moderacji
11
4
Odpowiedz
Pani idealna którą promują ale jest tylko novak a potem ni nic and nic 
avatar
julian ogaza
23.01.2025
Zgłoś do moderacji
8
2
Odpowiedz
Góra urodziła mysz.