Rywalka Świątek została nagrodzona. Podczas igrzysk ostro wypaliła

Getty Images / Cameron Spencer / Na zdjęciu: Emma Navarro
Getty Images / Cameron Spencer / Na zdjęciu: Emma Navarro

W drodze do ćwierćfinału Australian Open 2025 spędziła na korcie o prawie 6 godzin więcej niż Świątek. W 2024 roku otrzymała specjalną nagrodę od WTA. Zwykle jest spokojna, choć podczas igrzysk nieźle wypaliła. Emma Navarro kolejną rywalką Igi.

Tegoroczna edycja pierwszego turnieju wielkoszlemowego w sezonie wchodzi w decydującą fazę. Przed nami ćwierćfinały pań, przede wszystkim ten z udziałem Igi Świątek. Kolejną rywalką reprezentantki Polski będzie Emma Navarro.

To 23-letnia zawodniczka pochodząca z Nowego Jorku. Obecnie zajmuje ósme miejsce w rankingu - najwyższe w karierze. W ubiegłym roku została laureatką nagrody przyznanej przez WTA za największy progres na przestrzeni całego sezonu. W Australian Open tylko raz awansowała do trzeciej rundy przed edycją 2025.

Długa droga

Teraz pobiła dotychczasowe osiągnięcie, ale łatwo o to nie było. Amerykanka w drodze do najlepszej ósemki spędziła na korcie aż 10 godzin i 14 minut. Dla porównania - Świątek rozprawiła się z rywalkami w pierwszych czterech rundach w... 4 godziny i 30 minut. Ogromna różnica wynosząca niemal 6 godzin.

ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"

Navarro wygrała wszystkie spotkania w trzech setach. Pokonała kolejno: Peyton Stearns, Xiyu Wang, Ons Jabeur oraz Darię Kasatkinę.

Podczas tych meczów zachowała charakterystyczny dla siebie spokój. Bardzo rzadko bowiem daje się ponieść emocjom. Wyjątkiem - i to znacznym - można nazwać to, co wydarzyło się podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu.

Wzbudza dyskusje, a nawet kontrowersje

Triumfatorka dwóch turniejów rangi WTA przegrała z Qinwen Zheng. Po meczu wypaliła takie słowa w stronę chińskiej przeciwniczki.

- Powiedziałam, że nie szanuję jej jako rywalki. Sądzę, że podchodzi do pewnych rzeczy w dość brutalny sposób. Od dłuższego czasu mam poczucie, że ona nie ma szacunku ani do mnie, ani do tenisa. Nie chcę jednak wchodzić w szczegóły. Naprawdę trudno jest się mierzyć z taką przeciwniczką - przyznała Navarro.

Te słowa wywołały burzę. To jednak nie jest jedyna kwestia, która wzbudza dyskusje w kontekście reprezentantki Stanów Zjednoczonych. Ta druga również nie dotyczy bezpośrednio jej formy czy gry.

Rozmyślając nad jej drogą do elity, nie da się nie podkreślić roli jej ojca, Bena. Ten mający włoskie korzenie biznesmen dorobił się fortuny. W 1998 roku był twórcą Grupy Sherman oraz Credit One.

Ben Navarro jest kibicem tenisa. Zdecydował się zainwestować w ten sport. Kupił przede wszystkim turniej rangi WTA 500 w Charleston. "Dorzucił" do tego licencje zawodów ATP Masters 1000 i WTA 1000 w Cincinnati.

- Mój tata zawsze powtarzał, że chce, aby tenis był naszym rodzinnym sportem. Mam dwóch starszych braci i oni obaj grali. Gdy podrosłam i nabrałam tyle siły, by móc utrzymać w rękach rakietę, byłam już z nimi na korcie - zdradziła Emma w rozmowie z "Charleston Magazine".

"Ta dziewczyna jest dobra"

Mogła liczyć na mocne wsparcie ojca, ale też sama zrobiła ogromny postęp dzięki ciężkiej pracy. Teraz zagra w ćwierćfinale w Melbourne z wiceliderką rankingu. Dotychczas Polka i Amerykanka mierzyły się ze sobą raz. Miało to miejsce... ponad 6 lat temu podczas turnieju w Charleston.

Świątek wygrała mecz bardzo pewnie, 6:2, 6:0. Zapytano Navarro o tamten pojedynek podczas konferencji prasowej.

- Pamiętam tamto spotkanie. Kiedy myślę o dotychczasowej karierze, mam wrażenie, że nie było zbyt wielu momentów, w których ktoś całkowicie zmiótł mnie z kortu. Wtedy jednak zdecydowanie to nastąpiło. Pomyślałam, że ta dziewczyna jest naprawdę dobra - tak odpowiedziała.

Mecz Igi Świątek z Emmą Navarro zaplanowano jako drugi od godz. 1:30 czasu polskiego w środę (po spotkaniu Keys - Svitolina). Transmisja w Eurosporcie i na platformie MAX. Relację tekstową przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Komentarze (3)
avatar
jurasg
13 h temu
Zgłoś do moderacji
10
4
Odpowiedz
Navarro jest dobra zawodniczka, ale w tym turnieju była juz na korcie przeszło 14 godzin i ma prawo byc zmęczona. Niestety jej serwis też bardziej jej przeszkadza niz pomaga, konkluzja jest ta Czytaj całość