Magdalena Fręch zanotowała kolejny dobry występ w wielkoszlemowym Australian Open. Polka, która przed rokiem dotarła w Melbourne do czwartej rundy, tym razem odpadła na wcześniejszym etapie. Po odniesieniu dwóch zwycięstw musiała uznać wyższość Rosjanki Mirry Andriejewej.
W pierwszej partii 17-latka miała pełną kontrolę na korcie i prezentowała bardzo pewną grę. To pozwoliło jej wygrać 6:2 z dwoma przełamaniami. Druga odsłona miała już jednak zupełnie inny przebieg i przyniosła dominację Fręch. Taki obrót spraw wywołał u Andriejewej ogromną frustrację.
Po tym, jak Rosjanka dała się przełamać na 0:3, puściły jej nerwy. Najpierw mocno odbiła piłkę, za co dostała ostrzeżenie. Niedługo później emocje sięgnęły zenitu. "Albo się zamknij, albo wynoś się stąd" - krzyknęła. Adresatką tych słów była jej matka, która od razu opuściła trybuny.
ZOBACZ WIDEO: Zbliża się do 40-stki, a nadal zachwyca. Tylko spójrz na to nagranie
Sytuację opisał portal sports.ru, który był pod wrażeniem powrotu Andriejewej w decydującej partii. "W trzecim secie Mirra ponownie pokazała, że mistrzyni potrafi się odbudować" - czytamy. Rozstawiona z numerem 14. Rosjanka ponownie przejęła wówczas kontrolę nad wydarzeniami na korcie i finalnie wygrała 6:2, 1:6, 6:2.
17-latka powtórzyła tym samym ubiegłoroczny wynik z Melbourne i zameldowała się w czwartej rundzie. Nie wydaje się jednak, żeby tym razem Rosjanka miała pójść o krok dalej. Jej kolejną rywalką będzie bowiem Aryna Sabalenka, która walczy o trzeci z rzędu tytuł na kortach Australian Open.