Magdalena Fręch nie była faworytką w III rundzie Australian Open. Polka wprawdzie trafiła na 17-letnią rywalkę, ale Mirra Andriejewa to dziś jeden z największych talentów w kobiecym tenisie. W dodatku Rosjanka jest wyżej w rankingu WTA, bo zajmuje 14. miejsce, a nasza rodaczka 23.
Spotkanie zaczęło się źle dla polskiej tenisistki, bo pierwszego seta przegrała 2:6. W drugim jednak pokazała moc, wygrywając 6:1. Niestety, w decydującej partii to Andriejewa była wyraźnie lepsza i po raz drugi zwyciężyła 6:2.
Umiejętności 17-latki bardzo dobrze pokazuje ostatnia akcja w tym meczu. W krótkiej wymianie Rosjanka próbowała zaskoczyć Fręch skrótem i lobem, a gdy to nie pomogło, to zdecydowała się na uderzenie w kierunku bocznej linii.
Polska tenisistka była już w pobliżu siatki i nie była w stanie odeprzeć takiego ataku ze strony rywalki. "To zwycięskie zagranie Mirry - wykorzystała każdy centymetr kortu, żeby to osiągnąć" - skomentował oficjalny profil turnieju w portalu X.
Wielkoszlemowy Australian Open zakończył się dla Magdaleny Fręch. Z kolei Mirra Andriejewa w następnej rundzie zmierzy się z Aryną Sabalenką, czyli aktualnie pierwszą rakietą świata.
ZOBACZ WIDEO: Siatkarz kandydował w wyborach do sejmu. "Nie chodziło o to, żeby się tam dostać"
Jednak trzeba przyznać, że Fręch od początku drugiego seta do początku trzeciego grała bardzo dobrze, z małą liczbą błędów - byłem nawet przekonany, że o Czytaj całość