Emma Raducanu i Iga Świątek spotkają się po raz czwarty w zawodowej karierze podczas wielkoszlemowego Australian Open. Brytyjka zdradziła, że zamierza grać agresywnie przeciwko Polce. W drugiej rundzie łatwiejszą przeprawę miała Świątek, który straciła tylko dwa gemy.
To pierwszy raz, gdy Raducanu dotarła do trzeciej rundy w Melbourne, po wcześniejszych trzech próbach zakończonych na drugiej. Świątek, pięciokrotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych, czeka na nią w czwartej konfrontacji, pierwszej od ich spotkania na kortach ziemnych w Stuttgarcie w 2024 r. Polka prowadzi w bezpośrednich starciach 3:0.
Brytyjka liczy na to, że nasza tenisistka może mieć słabszy dzień, jak to miało miejsce w zeszłym roku, gdy przegrała w trzeciej rundzie z Lindą Noskovą. - To będzie dla mnie dobry mecz. Każde spotkanie z czołowymi rywalkami to okazja do sprawdzenia mojej gry i zobaczenia, gdzie jestem - powiedziała Raducanu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystarczyło jedno zdjęcie. Polska gwiazda rozgrzała do czerwoności
Świątek miewa problemy z zawodniczkami o mocnym uderzeniu, stąd też agresywna taktyka rywalki może mieć kluczowe znaczenie dla ostatecznego wyniku. - Ona już tyle osiągnęła, a ja nie mam nic do stracenia. Po prostu będę uderzać i dam z siebie wszystko - podkreśliła mistrzyni US Open 2021.
W momencie, gdy zakończył się pojedynek Raducanu z Amandą Anisimovą, w kolejnej rundzie czekała już Świątek. Brytyjka o kolejnej rywalce dowiedziała się podczas pomeczowego wywiadu, na co w pierwszej kolejności zareagowali kibice.
- Uuuuu - można było usłyszeć z trybun na wieść o starciu Raducanu ze Świątek.
- Nie mogę się doczekać, żeby zagrać przed wami - powiedziała w kierunku fanów Brytyjka na koniec rozmowy.
Do rywalizacji mistrzyń wielkoszlemowych dojdzie już w sobotę, 18 stycznia. Godzinę tego pojedynku poznamy w piątek, gdy organizatorzy opublikują plan gier.