Rywalka Świątek ma wrodzoną wadę. Nie poddała się i pisze historię

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Rebecca Sramkova
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Rebecca Sramkova

- Nie wiem, jak to jest widzieć dobrze - wyznała swego czasu Rebecca Sramkova, która ma wrodzoną wadę wzroku. Słowaczka po raz pierwszy w karierze osiągnęła drugą rundę wielkoszlemowego Australian Open i zmierzy się z Igą Świątek.

Mimo że po godzinie i 23 minutach Iga Świątek zameldowała się w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open, to jej spotkanie z Czeszką Kateriną Siniakovą wcale nie należało do najłatwiejszych. Polka wygrała 6:3, 6:4, ale rywalka dwukrotnie odpowiadała na przełamanie.

Trudnej przeciwniczki nie należało się spodziewać w kolejnej fazie zmagań w Melbourne. Rywalką naszej tenisistki została Słowaczka Rebecca Sramkova, która ograła Amerykankę Katie Volynets po trzysetowej rywalizacji.

Tym samym Świątek po raz pierwszy będzie miała okazję zmierzyć się ze Sramkovą. Tenisistka ta, głównie za sprawą występów w Azji jesienią 2024 roku, zajmuje obecnie 49. miejsce w światowym rankingu WTA. To właśnie jest jej życiowy wynik, mimo że ma już 28 lat.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź

Słowaczka w poprzednim sezonie po raz pierwszy w karierze wygrała turniej rangi WTA, triumfując w drugiej edycji zmagań w Hua Hin. Wcześniej 13 razy triumfowała w imprezach ITF w singlu i cztery w deblu.

Co ciekawe, niewiele brakowało, by Sramkova w ogóle nie wystąpiła we wspomnianym turnieju rangi WTA 250. Po zmaganiach w Monastyrze musiała pędzić, by w ogóle wystartować w Hua Hin.

- Mieliśmy tylko godzinę, żeby wziąć prysznic i spakować nasze rzeczy - wyjawiła wówczas Słowaczka, która po triumfie w Tajlandii nie miała czasu na świętowanie.

Po zmaganiach w Hua Hin miała trzy godziny, by dostać się do Bangkoku, a potem polecieć do Pekinu. W stolicy Chin wylądowała o 7:00, a jeszcze tego samego dnia przystąpiła do kwalifikacji, licząc na występ w turnieju rangi WTA 1000. Po przybyciu do pokoju hotelowego od razu musiała lecieć na korty.

Mimo wszystko był to bardzo udany czas dla Sramkowej. Dostała się bowiem do głównej drabinki, gdzie wyeliminowała Anhelinę Kalininę oraz Jekaterinę Aleksandrową. Wówczas miała serię dziewięciu zwycięstw z rzędu, a także wygrane 13 z ostatnich 14 spotkań.

W tym czasie 28-latka zyskała nowy pseudonim. - Jestem tak zmęczona... ale widziałam posty, w których ludzie nazywali mnie Króliczkiem Duracell. To było takie zabawne - przyznała tenisistka urodzona w Bratysławie.

Od samego początku kariery Słowaczka ma jednak trudności z rywalizacją. Powodem tego jest wrodzona wada wzroku, która jest dla niej mocno odczuwalna w lewym oku.

- Nie wiem, jak to jest widzieć dobrze. Próbowałam nosić soczewki kontaktowe, ale widzenie nie było dużo lepsze i nie mogłam znieść tego uczucia - wyznała swego czasu.

Dla wielu sportowców byłoby niezwykle trudne, a nawet prawie niemożliwe, kontynuowanie kariery. Ona z kolei miała nadzieję na to, że wszystkie aspekty tenisa i koordynacja gry poprawią jej wzrok, co jednak nie miało przełożenia na rzeczywistość.

Karierę Słowaczki mocno wyhamowały również kontuzje. Przez prawie rok nie rywalizowała z uwagi na problemy z plecami. Do tego doszły jeszcze kłopoty z ramieniem czy mięśniami brzucha. Do tego doszło jeszcze złamanie zmęczeniowe w nodze, przez które musiała przejść operację.

Jednak Sramkova ma za sobą najlepszy sezon w karierze i z pewnością liczy na to, że obecny okaże się jeszcze lepszy. Już po raz pierwszy udało jej się wygrać mecz w głównej drabince Australian Open i zameldować w drugiej rundzie, a teraz może poprawić się jeszcze bardziej.

Tyle tylko, że Świątek jest zdecydowaną faworytką i jej ewentualna przegrana byłaby gigantyczną sensacją. Starcie Polki ze Słowaczką zaplanowano na czwartek, 16 stycznia, godzinę 1:30 naszego czasu. Transmisja telewizyjna w Eurosporcie 1, online na platformie Max, a relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty