Na starcie w turnieju rangi ATP Challenger Canberra pojawił się polski tenisista. Maks Kaśnikowski chciał walczyć o końcowy triumf, lecz w pierwszej kolejności musiał wywalczyć awans poprzez dwuetapowe kwalifikacje.
W pierwszej kolejności nasz zawodnik wyeliminował Haydena Jonesa, lecz walczył z nim blisko trzech godzin. Ostatecznie zwyciężył 6:7(4), 7:6(4), 7:6(3). Niewiele zmieniło się w kolejnym pojedynku.
Mecz Kaśnikowskiego ponownie można było nazwać maratonem. W rywalizacji z Matteo Martineau także potrzebował trzech godzin i walki na pełnym dystansie, zakończonej zwycięstwem 6:3, 6:7(5), 7:6(3).
Tym samym po sześciu rozegranych setach, które potrwały łącznie sześć godzin, nasz tenisista miał przystąpić do rywalizacji w głównej drabince. Ostatecznie jednak do tego nie doszło, bo postanowił się wycofać.
Na ten moment niewiadomą pozostaje, co jest powodem decyzji Kaśnikowskiego. Niewykluczone, że wpływ miało obciążenie związane z kwalifikacjami, a co za tym idzie ryzyko kontuzji na krótko przed wielkoszlemowym Australian Open.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowe wyzwanie Włodarczyk w Katarze