Zdecydowanie najwyżej notowany Polak w rankingu ATP miał bardzo trudną drugą część poprzedniego sezonu. Po doznanej kontuzji podczas Wimbledonu musiał opuścić igrzyska olimpijskie w Paryżu. Od sierpnia próbował w pełni powrócić do rywalizacji, jednak w każdym turnieju było widać, że coś z jego zdrowiem jest ewidentnie nie tak.
Hubert Hurkacz rozegrał ostatni oficjalny mecz 29 października. Polscy kibice tym bardziej mogli być zaciekawieni tym, co wrocławianin pokaże w nowym sezonie już pod okiem nowych szkoleniowców - Nicolasa Massu oraz Ivana Lendla.
Sprawdzian nadszedł już podczas United Cup. Hurkacz znalazł się w składzie Biało-Czerwonej ekipie i w pierwszym spotkaniu po przerwie zmierzył się z Casperem Ruudem.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczny czas w życiu Pawła Nastuli. "Ciągle czuję jej obecność"
Na początku meczu wrocławianin zasygnalizował powrót do wysokiej dyspozycji serwisowej. Jego podanie wyglądało bardzo dobrze - podobnie jak bekhend. Ze strony forhendowej Polak popełniał błędy, ale widać było, że próbuje grać agresywniej niż w poprzednich latach.
Casper Ruud jednak niczym nie ustępował o blisko dwa lata starszemu przeciwnikowi. Co prawda w trzecim gemie musiał bronić jednego break pointa, ale ostatecznie utrzymał podanie na własnych warunkach.
W kolejnych akcjach reprezentant Norwegii popisywał się bardzo dobrym przygotowaniem pod względem serwisu. Na uwagę zasługiwała także jego dyspozycja fizyczna. Hurkacz niejedną akcję musiał kończyć na kilka uderzeń, bo jego przeciwnik świetnie się bronił i wyprowadzał ostre kontrataki.
Obaj zawodnicy grali na dobrym poziomie. Kluczowy okazał się dwunasty gem, w którym Hubert serwował o to, aby pozostać w premierowej partii. Wielu kibiców z pewnością już zacierało ręce na ulubionego przez Hurkacza tie-breaka, do którego... ostatecznie nie doszło.
Polak rozegrał bardzo słabego gema, a dobrze dysponowany Norweg skutecznie to wykorzystał. Bez żadnych problemów odebrał serwis przeciwnikowi i wygrał pierwszego seta.
Z każdą kolejną akcją Hubert Hurkacz był bardziej wycofany. Grał mniej pewnie, wycofywał się do defensywy. Jego serwis również wyglądał słabiej w porównaniu do tego, co działo się na starcie poniedziałkowego meczu. Przynosił coraz mniej bezpośrednio wygranych punktów.
Wyżej notowany zawodnik z kolei nakręcał się po kolejnych udanych akcjach. Cały czas efektywnie się bronił, ale do tego zaczął dominować ofensywnie. Przełamał Hurkacza także w czwartym gemie drugiej partii, co sprawiło, że polski tenisista znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji.
Martwić mogło to, że 27-latek popełniał dużą liczbę prostych błędów. Ruud grał na wysokim poziomie, ale też regularnie otrzymywał "prezenty" od rywala.
Pod sam koniec pojedynku "Hubi" próbował jeszcze postawić się Casperowi. Norweg jednak szybko dokończył dzieło i odniósł triumf w całym meczu. Taki wynik oznacza, że w meczu Polska - Norwegia mamy remis, a o wszystkim zadecyduje mikst.
United Cup, Sydney (Australia)
Grupa B, kort twardy, pula nagród 11,17 mln dolarów
poniedziałek, 30 grudnia
Polska - Norwegia 1:1
Gra 1: Iga Świątek - Malene Helgo 6:1, 6:0
Gra 2: Hubert Hurkacz - Casper Ruud 5:7, 3:6
Gra 3: Iga Świątek / Hubert Hurkacz - Ulrikke Eikeri / Casper Ruud