W czwartek (28 listopada) światło dzienne ujrzała informacja, że w organizmie Igi Świątek wykryto trimetazydynę. Polka od początku współpracowała z antydopingowymi organami i ostatecznie okazało się, że środek trafił do jej organizmu przypadkiem.
Cała sprawa trzymana była w tajemnicy. Tenisistka odbywa już karę, a do jej zakończenia pozostało jeszcze osiem dni. Temat ten odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych.
"Przykład Igi Świątek pokazuje, że przepisy antydopingowe nie nadążają za rzeczywistością. Prowadzenie w XXI wieku postępowania wyjaśniającego pod klauzulą poufności, to strzał w kolano. Nie dziwię się potem kibicom, którzy mówią potem: „w sporcie każdy bierze”. A to nieprawda" - napisał Marek Bobakowski z WP SportoweFakty.
"Iga Świątek to nasze dobro narodowe. Jednak człowiek jest w rozsypce. Z jednej strony dowiedziona niewinność, z drugiej casus Jannika Sinnera 2.0. Kilku sportowców może sobie pomyśleć, że są równi i równiejsi. Losy Doroty Borowskiej przed igrzyskami i jej walkę śledził cały świat. Tu - wszystko w ciszy i białych rękawiczkach. Oby Iga zamknęła temat świetną grą. Tylko tyle, i aż tyle do zrobienia. Szokujące kulisy przerwy na azjatycką część sezonu" - skomentował Mateusz Ligęza z Radia ZET.
"To, co mi się bardzo znów nie podoba, to podobnie jak w przypadku Jannika Sinnera, bardzo mała przejrzystość dopingowej sprawy. Liderka, wówczas, światowego rankingu jest zawieszona na miesiąc z powodu pozytywnego wyniku testów antydopingowych, a może wycofywać się z turniejów, tłumacząc, że stoją za tym powody osobiste albo zmiany w sztabie trenerskim. No chyba nie do końca tak to powinno wyglądać" - napisał Maciej Łuczak z meczyki.pl.
"Iga Świątek wzięła melatoninę zatrutą minimalną ilością środka dopingującego. Stąd przerwa w jej występach. Dziś polska tenisistka została oczyszczona z zarzutu stosowania dopingu. Twórcy teorii na temat kryzysu i braków w grze Igi mogą dziś połykać język" - to z kolei komentarz Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski.
"Cała sytuacja bardzo interesująca z punktu widzenia walki z dopingiem w sporcie. Sportowiec musi uważać na wszystko co robi. Nawet na takim poziomie organizacji jak u Team Świątek może pojawić się poważny kłopot"- napisał Patryk Serwański z Radia RMF FM.
"A wg mnie to dobrze, że toczyło się to tylko z udziałem tych, którzy musieli brać w tym udział (i nawet podziwiam, że udało się utrzymać tajemnicę). Można było w spokoju wszystko wyjaśnić. Gdyby od razu poszedł komunikat, że wykryto jakąś niedozwoloną substancję, to zakopalibyśmy się w clickbaitach, a Iga byłaby publicznie grillowana. Przekręcanie nazwy tego środka, domorośli eksperci od antydopingu, dociekanie czy straci medal olimpijski i zgadywanie na ile ją zawieszą. Po co to? Natomiast teraz oczywiście należy wszystko opowiedzieć i wyjaśnić" - napisał Michał Banasiak.
"Wypoczywam w ciepełku i dopiero zapoznaję się z tematem. Oczywiste jest to, że nie ma tu żadnego błędu Igi, ale niezmiennie dziwi mnie, że wszystkie tego typu sprawy w tenisie są trzymane w tajemnicy do samego końca. Podpowiecie jak to wygląda w innych sportach?" - skomentował ekspert i komentator Marek Furjan.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie