Przed trzecim dniem rywalizacji w WTA Finals sytuacja w grupie Fioletowej była dość klarowna. Białorusinkę Arynę Sabalenkę i Włoszkę polskiego pochodzenia Jasmine Paolini czekało starcie o awans do półfinału, zaś Chinkę Qinwen Zheng i Kazaszkę Jelenę Rybakinę batalia o pozostanie w grze.
Jako pierwsze do rywalizacji przystąpiły Zheng i Rybakina. Starcie to mogło się podobać, bo rozstrzygnęło się na przestrzeni trzech setów. Ostatecznie powody do zadowolenia miała Chinka, bo zwyciężyła 7:6(4), 3:6, 6:1.
Zawodniczka rozstawiona z "siódemką" mogła być szczególnie zadowolona po decydującej partii, ponieważ zaprezentowała się w nim wręcz doskonale. Wystarczy powiedzieć, że straciła zaledwie jednego gema.
Prawdziwą "rakietę" Zheng posłała w czwartym gemie. Gdy wypracowała trzeciego break pointa, posłała atomowy return, po którym Rybakina straciła serwis.
Od tego momentu rozpoczął się prawdziwy koncert Chinki, która zaczęła wygrywać gema za gemem. W efekcie triumfowała właśnie 6:1 i w środę (6 listopada) powalczy z Paolini o awans do półfinału.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent