Ta jesień zapowiadała się obiecująco. W ramach China Open w Pekinie Naomi Osaka osiągnęła IV rundę i pokazała się z dobrej strony w meczu z Coco Gauff. Niestety jej passę przerwał uraz mięśni brzucha. Reprezentantka Kraju Kwitnącej Wiśni musiała skreczować w spotkaniu z Amerykanką.
Potem miał miejsce dramat Osaki. Była liderka rankingu WTA nie zagrała w Wuhanie, a następnie wycofała się z zawodów w Osace, Tokio czy Hongkongu. W ramach tej ostatniej imprezy zgodziła się spotkać z fanami, ale do gry nie przystąpiła.
Osaka poinformowała, że w 2024 roku nie będzie można już jej zobaczyć. Jej słowa potwierdzili we wtorek organizatorzy turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King. 27-latka nie pomoże drużynie narodowej.
- Myślałam, że naciągnęłam sobie kręgosłup, ale w Pekinie przeszłam badanie rezonansem magnetycznym. Lekarze powiedzieli, że wypadł mi dysk w plecach i naderwałam mięśnie brzucha. W tym roku startowałam w tak wielu turniejach, więc najtrudniejszą decyzją było zrezygnować z gry w Pucharze Billie Jean King - stwierdziła.
Japonia zmierzy się w 1/8 finału turnieju w Maladze z zespołem Rumunii. Spotkanie to zaplanowano na 14 listopada. Na zwyciężczynie czeka już w ćwierćfinale mocna ekipa Włoch.
Po rezygnacji Osaki kapitan Ai Sugiyama ma jeszcze w kadrze inne tenisistki. To Moyuka Uchijima, Nao Hibino, Ena Shibahara, Eri Hozumi i Shuko Aoyama.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym