Świątek już w Rijadzie. Zdradziła, na kogo czeka

Materiały prasowe / Peter van den Berg/ISI Photos/Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek wraz ze swoim sztabem
Materiały prasowe / Peter van den Berg/ISI Photos/Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek wraz ze swoim sztabem

Na ten moment czekali fani Igi Świątek. Polska tenisistka wraca do rywalizacji na zawodowych kortach. Aktualna wiceliderka rankingu WTA pojawiła się już w Rijadzie, gdzie odbędzie się prestiżowy WTA Finals. Brakuje tylko jednej osoby z jej sztabu.

Po odpadnięciu w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open 2024 Iga Świątek zrobiła sobie dłuższą przerwę od tenisa i nie poleciała do Chin, gdzie odbyły się zawody rangi WTA 1000 w Pekinie i Wuhanie. Nasza tenisistka zdecydowała się również rozstać z trenerem Tomaszem Wiktorowskim.

Świątek ogłosiła, że kolejnym jej turniejem będzie WTA Finals 2024. Mistrzostwa WTA odbędą się w dniach 2-9 listopada w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej. W niedzielę pojawiły się pierwsze zdjęcia świadczące o tym, że pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa jest już na miejscu.

W poniedziałek Świątek pokazała na Instagramie, jak przygotowuje się do gry w Turnieju Mistrzyń. Na swój profil wrzuciła dwie fotografie z treningu. Pojawiło się także wspólne zdjęcie ze sztabem. Widoczni są na nim nowy trener Wim Fissette, psycholożka Daria Abramowicz oraz sparingpartner Tomasz Moczek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym

"Cześć WTA Finals. Czekamy na Ciebie Maciej Ryszczuk" - napisała Świątek na Instagramie, oznaczając organizatorów turnieju oraz osobę, która jest dla naszej tenisistki wyjątkowo ważna.

To właśnie Maciej Ryszczuk nie doleciał jeszcze do Rijadu. Jest on odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne naszej tenisistki. Pełni również funkcję fizjoterapeuty.

Świątek odpisano już punkty za zeszłoroczny triumf w WTA Finals, który odbył się w meksykańskim Cancunie. Aktualnie traci ona do Aryny Sabalenki 1046 punktów. Białorusinka i Polka będą najwyżej rozstawione podczas wtorkowego losowania (więcej tutaj).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty