81 minut i koniec. Turniejowa "jedynka" nadal w grze

PAP / Lech Muszyński / Na zdjęciu: Maks Kaśnikowski
PAP / Lech Muszyński / Na zdjęciu: Maks Kaśnikowski

Maks Kaśnikowski póki co znakomicie wywiązuje się z roli faworyta turnieju w Calgary. Rozstawiony z numerem 1 Polak potrzebował tylko dwóch setów, aby wyeliminować Andresa Martina. I to choć pierwszy stracił podanie.

Maks Kaśnikowski rozpoczął rywalizację w Calgary od mocnego uderzenia. W I rundzie w nieco ponad godzinę wyeliminował Turka Cema Ilkela.

Kolejnym rywalem Polaka był Andres Martin, sklasyfikowany na odległym 472. miejscu w światowym rankingu. Dotąd nie mieli okazji się ze sobą zmierzyć.

Nieoczekiwanie Kaśnikowski przegrał swojego pierwszego gema serwisowego. Obronił trzy break pointy, ale okazało się to niewystarczające. Martin wszedł w mecz prowadząc 2:0.

Amerykanin szybko stracił przewagę podania i kontrolę powoli zaczął przejmować 171. zawodnik rankingu ATP. Wykorzystał już drugiego setbola i znalazł się jedną nogą w ćwierćfinale.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei

W drugiej partii to Polak zaliczył mocniejsze otwarcie - prowadził już 2:0, a następnie 3:1, po czym przegrał trzy kolejne gemy z rzędu.

W końcówce Kaśnikowski zaliczył podobną serię. Zwyciężył 6:4, 6:4 w ciągu 81 minut i zameldował się w ćwierćfinale. W całym spotkaniu posłał cztery asy serwisowe, dysponował lepszym podaniem od przeciwnika i przeważał pod niemal każdym względem.

W piątek, 18 października, rozegra kolejne spotkanie. Tym razem jego rywalem będzie 743. rakieta świata Govind Nanda.

Calgary National Bank Challenger, Calgary (Kanada)
ATP Challenger 75, korty twarde, pula nagród 82 tys. dolarów
czwartek, 17 października

II runda gry pojedynczej:

Maks Kaśnikowski (Polska, 1) - Andres Martin (USA) 6:4, 6:4

Komentarze (0)