Kamil Majchrzak przyleciał do Sztokholmu po zdobyciu tytułu w Challengerze w Alicante. Polak wygrał w drodze po nagrodę główną z Milim Poljicakiem, Jirim Veselym, Duje Ajdukoviciem, Martinem Landaluce i Nicolasem Moreno de Alboranem. Tak hiszpański Challenger, jak i turniej wyższej rangi w Sztokholmie jest rozgrywany na kortach twardych.
Polak chciał sprawdzić się w na poziomie turnieju ATP w stolicy Szwecji. 146. zawodnik światowego rankingu przystąpił do kwalifikacji z numerem szóstym. W półfinale wygrał bez problemu z Rafaelem Ymerem. W finale czekał rozstawiony z numerem pierwszym Jacob Fearnley, więc poprzeczka szła w górę. 23-letni Brytyjczyk zajmuje 98. miejsce w rankingu ATP.
Kamil Majchrzak wygrał pierwszego seta 6:3 po 42 minutach i była to najkrótsza partia w meczu. W końcówce doszło do rozegrania kilku interesujących gemów ze zwrotami akcji. Polak odebrał podanie Brytyjczykowi dwa razy, dał się przełamać tylko raz, co pozwoliło zrobić krok w kierunku turnieju głównego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
W pozostałych setach zwyciężał już Jacob Fearnley. Zawodnik, urodzony w szkockim Edinburghu, nie wywiesił białej flagi i odwrócił wynik. W drugiej rundzie decydował mocny start, po którym Fearnley prowadził 3:0 i ostatecznie wygrał 6:3. W trzecim secie nie było przełamania, dlatego decydował tie-break. W nim zwycięzca objął prowadzenie 5-0 i niebawem zapewnił sobie awans piłką na 7-2.
Finał kwalifikacji:
Jacob Fearnley (Wielka Brytania, 1) - Kamil Majchrzak (Polska, 6) 3:6, 6:3, 7:6 (2)
Ale jednocześnie miał 15 podwójnych błędów.
Majchrzak też miał swoje szanse. Kilka razy przełamał rywala.
W trzecim secie miał piłkę meczową.
Mecz Czytaj całość