Z kim teraz będzie pracować Iga Świątek? "Zagraniczny trener nie będzie miał mętliku"

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski

Współpraca Igi Świątek i Tomasza Wiktorowskiego przeszła już do historii. Tenisistka po trzech latach zmieni szkoleniowca. - Mam nadzieję, że będzie to ktoś z wynikami w WTA - powiedziała Justyna Kostyra, dziennikarka Eurosportu.

Ostatnie tygodnie były trudne dla Igi Świątek. Choć nie wiadomo dokładnie, co się dzieje w życiu liderki rankingu, musiała podjąć decyzję o wycofaniu z kolejnych turniejów, Seulu i Pekinu, a po ogłoszeniu w piątkowy poranek rozstania z Tomaszem Wiktorowskim, zrezygnowała też z udziału w Wuhan.

Koniec współpracy Świątek z trenerem jest dość niespodziewany, głównie ze względu na to, że przed tenisistką w tym sezonie jest jeszcze start w WTA Finals, to pojawiały się już głosy o takim rozwiązaniu.

- Nie jestem zaskoczona. Od igrzysk już się mówiło o tym, że coś jest na rzeczy i ta współpraca nie wygląda do końca tak, jak powinna. O tym, że Iga nie gra na takim poziomie, jak wcześniej, nie radzi sobie z presją. Było dużo sygnałów, ale też wyniki nie były tak dobre, jak do Rolanda Garrosa, który wygrała - podsumowała Justyna Kostyra, dziennikarka Eurosportu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje

Nie brała jego słów do siebie

Chociaż Świątek i Wiktorowski mają za sobą niezwykle udane trzy sezony, które zaowocowały czterema triumfami w turniejach wielkoszlemowych, to ostatnie tygodnie przebiegały pod znakiem niedosytu.

- Widać było na US Open, że coś nie gra. Kiedy komentowałam ćwierćfinał Igi z Jessicą Pegulą, mikrofon zebrał uwagi Wiktorowskiego. Zwróciliśmy na to uwagę z Lechem Sidorem, że tenisistka dostała wskazówki od trenera, ale ich nie wdrożyła. Było to zderzenie z tym, co się działo po drugiej stronie siatki. Kiedy szkoleniowiec przekazywał coś Peguli, ona od razu robiła to, co jej sugerował - powiedziała ekspertka.

- Oczywiście często tenisistka ma w głowie lepsze rozwiązania niż trener, ale uderzające było to, że Iga w ogóle nie wdrażała tego, co mówił jej Wiktorowski - dodała

Czas na nowy rozdział

"Toczą się już pierwsze rozmowy z trenerami z zagranicy, bo czuję, że jestem gotowa na kolejny krok w mojej karierze" - przekazała Iga Świątek w oświadczeniu. Choć nie wiadomo, kto jest brany pod uwagę, na rynku wolni są m.in. Wim Fissette, który niedawno zakończył współpracę z Naomi Osaką czy Brad Gilbert, który miał okazję pracować z Andre Agassim czy Coco Gauff.

- To dobry pomysł, żeby podjąć współpracę z kimś z zagranicy, ale mam nadzieję, że będzie to doświadczony trener, kto współpracował z kimś w WTA i osiągał dobre wyniki. To zupełnie inne spojrzenie, kiedy wejdzie ktoś z zewnątrz, nie będzie znał Igi i nie będzie wiedział, co się pisze w mediach w Polsce. Za granicą Iga po prostu jest liderką światowego rankingu i tyle. Zagraniczny trener nie będzie miał mętliku, tylko sam sobie wyrobi zdanie na temat tenisistki - podkreśliła Justyna Kostyra.

Kto mógłby się podjąć współpracy ze Świątek? - Wiemy, że wolny jest Fissette, podobnie Sascha Bajin. Ale ten drugi głównie był sparingpartnerem Sereny Williams. Ma sukcesy na koncie, ale jest wciąż bardzo młody. Wydaje mi się, że lepiej, żeby Iga miała kogoś bardziej doświadczonego. Pewnie trochę rzeczy można wciąż u niej poprawić. Najważniejsze, żeby sama Iga czuła się dobrze u boku takiego szkoleniowca. Jeśli Świątek jednak zdecydowałaby się na polskich trenerów, to widzę tylko dwóch kandydatów: Dawida Celta i Macieja Synówkę - podsumowała dziennikarka Eurosportu.

- Główne wyzwanie dla nowego trenera, to wpasowanie się w istniejący sztab. Wbicie się w to i poczucie flow może zająć trochę czasu - dodała.

Ze względu na wycofanie się z Wuhan, prawdopodobnie Świątek na korcie zobaczymy dopiero podczas WTA Finals w Rijadzie (Arabia Saudyjska). Imprezę ta zostanie rozegrana od 2 do 9 listopada.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty