Alcaraz zapytany o relacje z Sinnerem. Nie owijał w bawełnę

Getty Images / Lintao Zhang / Na zdjęciu od lewej: Jannik Sinner i Carlos Alcaraz
Getty Images / Lintao Zhang / Na zdjęciu od lewej: Jannik Sinner i Carlos Alcaraz

Turniej rangi ATP 500 w Pekinie zakończył się znakomitym pojedynkiem finałowym pomiędzy Carlosem Alcarazem a Jannikiem Sinnerem, z którego zwycięsko wyszedł Hiszpan. Na konferencji prasowej podkreślił z kolei, że nie przyjaźni się z Włochem.

Carlos Alcaraz, obecny numer dwa światowego rankingu ATP, opowiedział o swojej relacji z Jannikiem Sinnerem po dramatycznym finale turnieju rangi ATP 500 w Pekinie. Choć Hiszpan i Włoch walczą na najwyższym poziomie w tej dyscyplinie, Alcaraz zaznaczył, że nie są bliskimi przyjaciółmi, ale wzajemnie się szanują.

- Kiedy jesteśmy w trasie, na turniejach, towarzyszą nam nasze zespoły i zwykle jesteśmy skupieni na swojej grze, dlatego nie rozmawiamy zbyt często - wyjaśnił Hiszpan na konferencji prasowej. - Kiedy to jednak możliwe, czasem rozmawiamy o czymś innym niż tenis. Nasza relacja jest dobra, ale daleka od przyjaźni. Jednak szacunek, który mamy wobec siebie, sprawia, że nasza relacja jest naprawdę zdrowa - dodał.

Hiszpan, który w tym roku pokonał Sinnera we wszystkich trzech bezpośrednich spotkaniach, podkreślił wysoki poziom gry swojego rywala, chwaląc go za świetną formę podczas finału w Pekinie. Starcie, które trwało aż trzy godziny i 23 minutach, było intensywne dla obu tenisistów i zakończyło się triumfem Alcaraza 6:7(6), 6:4, 7:6(3).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje

Drugi tenisista świata przyznał, że mecz mógł zakończyć się zwycięstwem w dwóch setach zarówno dla niego, jak i dla Sinnera. - Jannik po raz kolejny pokazał, że jest najlepszym zawodnikiem na świecie, przynajmniej dla mnie. Jego poziom gry, zarówno pod względem technicznym, fizycznym, jak i psychicznym, jest niesamowity - powiedział Alcaraz.

Tym zwycięstwem Hiszpan przerwał serię 15 wygranych meczów Sinnera, który wcześniej triumfował w Cincinnati i na US Open. Włoch musiał także radzić sobie z presją związaną z oświadczeniem Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), która ogłosiła apelację przeciwko jego oczyszczeniu z zarzutów po pozytywnych testach sterydowych.

Mimo zwycięstwa Alcaraz nie miał czasu na świętowanie sukcesu z powodu napiętego terminarza. Hiszpan musiał od razu udać się z Pekinu do Szanghaju, by przygotować się do udziału w turnieju rangi ATP 1000.

- Harmonogram tenisa jest naprawdę intensywny; podróżujemy z turnieju na turniej zaledwie z jednodniową lub dwudniową przerwą między nimi, co jest trudne, ale musimy się do tego przyzwyczaić - przyznał Alcaraz. - Po finale w Pekinie wszystko robiłem w pośpiechu... Do Szanghaju dotarliśmy bardzo późno, była już 4 rano, a ja nie mogłem spać tyle, ile bym chciał - dodał.

Swój pierwszy mecz w Szanghaju Alcaraz rozegra w sobotę z Junchengiem Shangiem, który w zeszłym miesiącu wygrał turniej w Chengdu, stając się drugim Chińczykiem w historii ATP, który odniósł takie zwycięstwo.

Komentarze (0)