W finale turnieju ATP w Pekinie doszło do meczu marzeń pomiędzy Carlosem Alcarazem a Jannikiem Sinnerem. Obaj przystąpili do pojedynku w świetnej formie. Hiszpan notował serię ośmiu wygranych spotkań z rzędu, a Włoch - 15. W środę swoją passę przedłużył tenisista z Murcji, który po trzech godzinach i 20 minutach fenomenalnego widowiska zwyciężył 6:7(6), 6:4, 7:6(3).
Mecz od początku stał na fantastycznym poziomie. Obaj zachwycili tempem wymian, jakością i siłą zagrań oraz sposobem poruszania się po korcie. Z głębi kortu uderzali z niezwykłą mocą, ale też często zmieniali rytm akcji i atakowali przy siatce. Sympatycy tenisa z pewnością mogli być usatysfakcjonowani, obserwując rywalizację na korcie w stolicy Chin.
W pierwszej odsłonie rozstawiony z numerem drugim Alcaraz nie wykorzystał swoich szans. Hiszpan roztrwonił przewagę przełamania, w 12. gemie zmarnował piłkę setową i doszło do tie breaka. W nim Sinner przegrywał 4-6, ale po asie i wspaniałym returnie wyrównał na 6-6, po czym doczekał się dwóch błędów rywala i wygrał tę partię 8-6.
Drugi set, po spokojnym początku, dostarczył kolejnych wrażeń. Alcaraz wyszedł z opresji, gdy przy stanie 3:4 wygrał długiego, złożonego z 22 punktów gema, w którym obronił dwa break pointy, po czym sam przełamał najwyżej rozstawionego Sinnera. Dzięki temu tenisista z Murcji wyszedł na 5:4, a po chwili doprowadził do wyrównania w meczu.
Trzecia partia była niemal powtórką pierwszej. Alcaraz objął prowadzenie z przełamaniem, lecz Sinner odrobił stratę i doszło do tie breaka. Gdy w decydującej rozgrywce Włoch wyszedł na 3-0, wydawało się, że zmierza po zwycięstwo. Tymczasem wówczas rozpoczął się koncert Hiszpana, który po serii ryzykownych ataków i wspaniałych zagrań zdobył siedem ostatnich punktów, kończąc mecz triumfem.
Alcaraz w środę zaserwował sześć asów, dwukrotnie został przełamany, wykorzystał trzy z 15 break pointów, posłał 55 zagrań kończących i popełnił 59 niewymuszonych błędów. Z kolei Sinner zanotował sześć asów, 31 uderzeń wygrywających oraz 46 pomyłek własnych.
Dla 21-letniego Alcaraza to 16. w karierze tytuł w głównym cyklu, a czwarty w obecnym sezonie. Za zwycięstwo w China Open Hiszpan otrzyma 500 punktów do rankingu ATP oraz ponad 695,7 tys. dolarów premii finansowej.
Tymczasem 23-letni Sinner poniósł piątą porażkę w swoim 21. finale na poziomie ATP Tour. Nie został także pierwszym od czasu triumfów Novaka Djokovicia z lat 2012-15 tenisistą, który obronił tytuł w China Open. Za występ w Pekinie zainkasuje 330 "oczek" i ponad 374,3 tys. dolarów.
Kibice w Italii mieli za to powody do zadowolenia po finale gry podwójnej. Najwyżej rozstawieni Simone Bolelli i Andrea Vavassori pokonali 4:6, 6:3, 10-5 oznaczoną numerem trzecim parę Harri Heliovaara / Henry Patten i zdobyli trzeci wspólny tytuł. Dla 38-letniego Bolellego to 14. deblowe mistrzostwo w głównym cyklu, a dla 29-letniego Vavassoriego - szóste.
China Open, Pekin (Chiny)
ATP 500, kort twardy, pula nagród 3,720,1 mln dolarów
środa, 2 października
finał gry pojedynczej:
Carlos Alcaraz (Hiszpania, 2) - Jannik Sinner (Włochy, 1) 6:7(6), 6:4, 7:6(3)
finał gry podwójnej:
Simone Bolelli (Włochy, 1) / Andrea Vavassori (Włochy, 1) - Harri Heliovaara (Finlandia, 3) / Henri Patten (Wielka Brytania, 3) 4:6, 6:3, 10-5
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open za nami. "Najtrudniejsza edycja w historii"