Gorąco na konferencji Igi. Wszyscy cytują słowa Igi

YouTube / US Open / Na zdjęciu: Iga Świątek
YouTube / US Open / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Swiątek od miesięcy krytykuje kalendarz WTA. Natężenie turniejów jest tak duże, że Polka straciła cierpliwość. Podczas konferencji prasowej na US Open jej monolog na ten temat trwał niemal 3 minuty.

W tym artykule dowiesz się o:

Iga Świątek awansowała do II rundy wielkoszlemowego US Open. Liderka światowego rankingu nie bez problemów poradziła sobie z Kamillą Rachimową. Kolejną rywalką będzie Ena Shibahara. Spotkanie odbędzie się w czwartek (29 sierpnia).

Podczas konferencji prasowej Świątek cierpliwie odpowiadała na kolejne pytania. W pewnym momencie tematem rozmowy był przeładowany kalendarz WTA, na który Świątek narzeka od kilku miesięcy.

- Nasz sport idzie w złym kierunku. Zmieniono zasady, a nam nic nie powiedziano. Dla osób odpowiedzialnych jest to łatwe do rozwiązania, ale podjęli już wiele decyzji i obiecali organizatorom turniejów wiele rzeczy. To biznes, teraz zmiany są bardzo skomplikowane - powiedziała.

ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora

- Gracze zdają sobie sprawę z tego, że to, co się dzieje, jest szalone. Harmonogram jest naprawdę napięty. Rozmawiałam o tym w Cincinnati i ludzie mówili mi, że nie powinnam grać w tak wielu turniejach. Rzeczywistość jest taka, że mamy sporo obowiązkowych startów. Musimy tam być. Nie mamy czasu na poprawę, na myślenie. Przechodzimy z jednego turnieju na drugi - dodała.

Świątek stwierdziła, że sezon jest zdecydowanie za długi. Rusza bowiem już 29 grudnia. - To coś, co trzeba zmienić. To będzie dobre także dla fanów. Dzięki temu nie będą świadkami kontuzji lub rezygnacji swoich ulubionych zawodników. Będziemy mogli zaprezentować lepszą jakość - oceniła.

Polkę oburza to, że o zmianie zasad dotyczących obowiązkowych turniejów tenisistki dowiedziały się na końcu. Wtedy nie było już szans na dokonanie jakichkolwiek uzgodnień i poprawek.

Świątek dodała, że w przeszłości WTA organizowała 11/12 obowiązkowych turniejów. Teraz liczba jest znacznie większa. Zawodniczki muszą też grać w sześciu turniejach rangi WTA 500. - Nie mam nic przeciwko tym turniejom, ale czasami jest trudno je zmieścić w kalendarzu - dodała.

- Mój trener wszystko bardzo inteligentnie planuje, ale to jest trudno. Grałam w Stuttgarcie, Madrycie, Rzymie, Rolandzie Garrosie. Między tymi turniejami miałam tylko dwa dni przerwy. Nie miałam czasu. Może to się zmieni za kilka lat? Ale co to da? Nie będzie tu chodzić o jakość tenisa, ale o to, kto będzie w stanie mądrzej planować - zakończyła swój monolog.

Czytaj także:
Niewiarygodny maraton w US Open. Najdłuższy mecz w historii!

Hubert Hurkacz zapytany o zdrowie. Nie owijał w bawełnę