Turniej rangi ATP 1000 w Montrealu dla Huberta Hurkacza był pierwszym po kontuzji kolana, której doznał podczas rywalizacji w wielkoszlemowym Wimbledonie. Uraz wyeliminowała go z występu na igrzyskach olimpijskich 2024.
W Kanadzie nasz tenisista dotarł do ćwierćfinału. Wyczyn ten powtórzył podczas kolejnej imprezy, w której zdecydował się wystartować tuż przed startem wielkoszlemowego US Open.
Tym razem Polak walczy o tytuł w turnieju rangi ATP 1000 w Cincinnati. Udało mu się dotrzeć już do ćwierćfinału po tym, jak wyeliminował Japończyka Yoshihito Nishiokę oraz Włocha Flavio Cobolliego.
ZOBACZ WIDEO: Nowa bohaterka Polaków. Taka była od najmłodszych lat
Oba spotkania zakończyły się po trzech setach. Wrocławianin ograł Japończyka 3:6, 7:6(4), 6:1, a Włocha 6:3, 3:6, 6:1. Dzięki temu zagwarantował sobie premię na poziomie blisko 171 tysięcy dolarów, czyli ponad 660 tys. złotych.
Właśnie taką sumę Hurkacz otrzyma od organizatorów za występ w Stanach Zjednoczonych. A to jeszcze nie koniec, ponieważ wciąż jest w grze o końcowy triumf. Ten może dać mu ponad 1 milion dolarów, czyli 4 mln złotych.
Aby tak się stało, nasz tenisista musi wygrać jeszcze trzy spotkania. W pierwszej kolejności powalczy o awans do półfinału, który gwarantuje mu prawie podwojenie premii, którą już ma zagwarantowaną. Mowa bowiem o kwocie 313 tysięcy dolarów, czyli ponad 1,2 miliona złotych.
Co to zmieni jak opinia publiczna dowie sie ile kto zarabia ???