Trudny powrót Sabalenki do touru. Spędziła na korcie prawie trzy godziny

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Scott Taetsch / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka
Getty Images / Scott Taetsch / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka
zdjęcie autora artykułu

Aryna Sabalenka rozegrała w środowy wieczór w Waszyngtonie pierwszy mecz po blisko 1,5-miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Białorusinka z trudem pokonała Rosjankę Kamillę Rachimową 7:5, 4:6, 6:4.

Poprzedni mecz w tourze Aryna Sabalenka rozegrała w czerwcu w Berlinie, gdzie w ćwierćfinałowym starciu z Anną Kalinską doznała kontuzji prawego barku. Z tego powodu tenisistka z Mińska opuściła wielkoszlemowy Wimbledon 2024. Ponieważ już wcześniej podjęła decyzję o rezygnacji z gry w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, udała się do USA, gdzie przez najbliższe tygodnie toczyć się będzie rywalizacja na amerykańskich kortach twardych.

Sabalenka została najwyżej rozstawiona w zawodach Mubadala Citi DC Open. Na początek otrzymała wolny os, a jej rywalką w II rundzie została Kamilla Rachimowa. Rosjanka, która dostała się do głównej drabinki poprzez eliminacje, postawiła Białorusince trudne warunki. Spotkanie trwało dwie godziny i 47 minut. Ostatecznie trzecia rakieta świata zwyciężyła 7:5, 4:6, 6:4.

- Jestem bardzo szczęśliwa, że ​​wróciłam na kort. Cieszę się, że udało mi się przejść przez ten trudny mecz. Ona grała niesamowity tenis - stwierdziła Sabalenka w pomeczowym wywiadzie na korcie.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Przemysław Babiarz zawieszony. "Obie strony powinny sobie podać ręce"

Oczywiście po przerwie spowodowanej kontuzją, gdy tenisistka ma problem z serwowaniem i musi uważać na bark, trudno spodziewać się świetnego występu. Z tego względu awans do ćwierćfinału na pewno cieszy Sabalenkę. Jej kolejną rywalką będzie dopiero w piątek jej rodaczka Wiktoria Azarenka lub Chinka Yafan Wang.

W środę w Waszyngtonie nie zabrakło niespodzianek. Największą była porażka rozstawionej z drugim numerem Darii Kasatkiny. Rosjanka nie wyserwowała w drugim secie zwycięstwa nad Caroline Dolehide. Amerykanka odwróciła losy pojedynku. Wygrała dziewięć ostatnich gemów spotkania i zwyciężyła ostatecznie 2:6, 7:5, 6:0.

Z imprezą pożegnała się także oznaczona siódmym numerem Anastazja Pawluczenkowa. Doświadczona moskwianka nie sprostała Amandzie Anisimovej. Reprezentantka USA wygrała z Rosjanką 6:1, 6:7(4), 6:4 i jako kwalifikantka awansowała do ćwierćfinału.

1/4 finału zameldowała się również Emma Raducanu. Nagrodzona dziką kartą Brytyjka odpuściła igrzyska olimpijskie na paryskiej mączce i wybrała się na amerykańskie korty twarde. W środę zwyciężyła Amerykankę Peyton Stearns 7:6(6), 6:2. Kolejną jej przeciwniczką będzie w piątek Hiszpanka Paula Badosa lub oznaczona "trójką" Rosjanka Ludmiła Samsonowa.

Zmagania w Mubadala Citi DC Open potrwają do niedzieli (4 sierpnia). Triumfatorka turnieju singla otrzyma 500 rankingowych punktów oraz czek na sumę 142 tys. dolarów.

Mubadala Citi DC Open, Waszyngton (USA) WTA 500, kort twardy, pula nagród 780,6 tys. dolarów środa, 31 lipca

II runda gry pojedynczej:

Aryna Sabalenka (1) - Kamilla Rachimowa (Q) 7:5, 4:6, 6:4 Emma Raducanu (Wielka Brytania, WC) - Peyton Stearns (USA) 7:6(6), 6:2 Amanda Anisimova (USA, Q) - Anastazja Pawluczenkowa (7) 6:1, 6:7(4), 6:4 Caroline Dolehide (USA) - Daria Kasatkina (2) 2:6, 7:5, 6:0

Czytaj także: Świątek odpisano punkty. Cenny awans Linette i Fręch Zmiany w rankingu ATP. Jak wpłynęły na pozycję Hurkacza?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty