W czwartek rozlosowano tenisowe drabinki w ramach igrzysk olimpijskich 2024. Polki w singlu będą reprezentować - Iga Świątek, Magda Linette oraz Magdalena Fręch. Wiadomo, że pierwsza z nich jest główną faworytką do złotego krążka, choć jak zaznacza Tomasz Wolfke, nie stuprocentową.
- Iga zapłaciła frycowe trzy lata temu i bardzo to przeżyła. Z tej porażki wyciągnęła odpowiednie wnioski i to był jeden z czynników jej wzrostu. Ewidentnie jest teraz dojrzałym sportowcem, silnym mentalnie. Oczywiście ten jeden procent trzeba zostawić na jakieś spięcie czy inne zdarzenie. Przypuszczam, że wszystkie mecze będzie grała na korcie Rolanda Garrosa, a więc w swoim prawdziwym miejscu na ziemi - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty redaktor naczelny strony historiapolskiegotenisa.pl.
Liderka światowego rankingu WTA rozpocznie zmagania od spotkania z Iriną-Camelią Begu. Rumunka to 136. rakieta świata, która podczas Wimbledonu 2021 przegrała z naszą tenisistką 1:6, 0:6. Jeżeli Świątek wygra tę potyczkę, w drugiej rundzie zmierzy się z Argentynką Nadią Podoroską lub Francuzką Diane Parry (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały
Trudniejsze zadanie czeka nasze pozostałe dwie reprezentantki. Magdalena Fręch otworzy zmagania meczem z Bułgarką Wiktorią Tomową. Druga z wymienionych zawodniczek wyprzedza pierwszą w rankingu o osiem miejsc. Magda Linette już w pierwszej rundzie zmierzy się z Rosjanką Mirrą Andriejewą, która w rankingu plasuje się o 16 miejsc wyżej niż nasza tenisistka.
- 17-latka może być wahliwa, gdyż to jej debiut w igrzyskach, więc z całą pewnością będzie to bardziej przeżywała niż Magda. Obecny potencjał tenisowy jednakże przemawia za przeciwniczką Polki. To taki wyświechtany slogan, ale igrzyska naprawdę rządzą się swoimi prawami - zaznacza nasz rozmówca.
Wolfke podkreślił jednocześnie, że dla zawodniczek nierozstawionych, a takimi są obie Biało-Czerwone, losowanie nigdy nie będzie proste, choć i tak nie ma tragedii. Nie da się także ukryć, że w Paryżu stawka nie jest tak silna, jak w Wielkim Szlemie, ponieważ brakuje wielu zawodniczek z czołówki. Co więcej, nasze tenisistki dobrze grają na mączce. Aczkolwiek ich przeciwniczki nie będą łatwe do ogrania.
- Mówienie, że Magdy mają szanse na medal, jest absurdalne. Chociaż wiadomo, że w sporcie wszystko jest możliwe. Aczkolwiek jest to spojrzenie zdroworozsądkowe. Trzy Polki w drugiej rundzie byłby powodem do zadowolenia, ale jakby znalazła się w niej tylko Świątek, nie będzie tragedii - podsumowuje Tomasz Wolfke.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Ostatni ranking przed igrzyskami w Paryżu. Świetne wieści dla koleżanki Świątek
- Zmiany w czołówce rankingu. Co z Hubertem Hurkaczem?