Fatalne wspomnienia po ostatnim Wimbledonie ma Hubert Hurkacz. Polak doznał urazu kolana w drugiej rundzie turnieju i musiał przejść zabieg artroskopii. Do końca walczył o udział w igrzyskach olimpijskich Paryż 2024, ale w poniedziałek poinformował, że nie jest w stanie wziąć w nich udziału (więcej TUTAJ).
Hurkacz miał rywalizować w aż trzech konkurencjach - singlu, deblu z Janem Zielińskim oraz mikście z Igą Świątek. Niestety po wycofaniu się Polaka na igrzyskach nie będzie mógł pokazać się Zieliński, a numer jeden kobiecego rankingu zagra jedynie w singlu (więcej TUTAJ).
Hurkacz zapewnił, że do końca wierzył w występ w Paryżu, ale ostatecznie zrezygnował po niedzielnym treningu z siostrą. - Czułem, że nie mam tej pewności w nodze, nie czuję się komfortowo i nie mogę normalnie się poruszać. Miałem grać na igrzyskach za sześć dni, więc wiedziałem, że nie jest to realistyczne - przyznał w rozmowie z Eurosportem.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Zawodnicy i zawodniczki już po ślubowaniu. Humory dopisywały
Jednocześnie Polak zapewnił, że od razu powiadomił o tym fakcie swoich niedoszłych partnerów. - Po tym treningu zadzwoniłem do Janka. Przekazałem też informację Idze - wyjawił. Jaka była ich reakcja? - Życzyli mi jak najszybszego powrotu do zdrowia i na kort - przyznał Hurkacz.
Na tę chwilę nie wiadomo, kiedy Polak wróci do gry. 27-latek liczy na występy na amerykańskich kortach już w połowie sierpnia. Po urazie część lekarzy wskazywała jednak, że Hurkacz może być gotowy do gry dopiero na początku przyszłego roku.