Popularność tenisa w Polsce w XXI wieku stoi na całkiem wysokim poziomie. Wiele można zawdzięczać Agnieszce Radwańskiej, która kilkanaście lat temu była czołową zawodniczką świata. Swoje momenty miał też chociażby Jerzy Janowicz. Od kilku lat prawdziwą królową jest Iga Świątek - liderka rankingu WTA. W ścisłej czołówce wśród mężczyzn znajduje się Hubert Hurkacz. 48. rakietą świata jest za to Magda Linette.
To właśnie poznanianka zorganizowała w swoim rodzinnym mieście coś, czego dawno w Polsce nie było. 32-latka od września pracowała nad fundacją, która oficjalnie zaczęła funkcjonować w 2024 roku. Oczywiście przed zawodniczką jeszcze długa droga, aby rozwinąć struktury i pozycję swojego nowego projektu. Pierwsze efekty już jednak widać. I są one naprawdę imponujące.
Tłumy na wydarzeniu Linette
Blisko 200 dzieci o godzinie 10:00 w piątek rozpoczęło zajęcia z drugą najlepszą tenisistką Polski. Choć napisać, że tylko z nią, to byłoby za mało. Wszystko stało na naprawdę wysokim poziomie. Swoją wiedzą dzielił się również Łukasz Kubot, zwycięzca Australian Open oraz Wimbledonu. Pojawił się także cały team Linette, psycholog i dietetyk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
- Mamy dalekosiężne plany. Jesteśmy zobligowani patrzeć na realia tego, jak fundacje funkcjonują. Posiadam jakieś założenia, cele czy marzenia, które chciałabym spełnić. A programy to druga rzecz. Musimy się wpasować i zobaczyć, na co jest zapotrzebowanie. Po to jest to wydarzenie. Chcemy dowiedzieć się od dzieciaków, czego potrzebują. Mnie może się wydawać jedno, a rzeczywistość może być inna. Naszym głównym celem jest edukacja i sport. Zobaczymy, w jakie programy uda nam się w to wpasować - mówiła w trakcie konferencji tenisistka.
Gdy po godzinie 9 się ona skończyła, na kortach już można było zobaczyć mnóstwo młodych ludzi w białych czapeczkach. Wszyscy czekali na jedno - start KIDS DAY, bo właśnie pod taką nazwą ruszyło wydarzenie.
Wpatrzeni, jak w obrazek
Chwilę po godzinie 10 po mikrofon sięgnęła Magda Linette, a uczestnicy ustawili się na korcie i słuchali, jakby byli wpatrzeni w obrazek. Nikt nie przeszkadzał, tylko czekał na to, co się wydarzy. Jak wyjaśniła dziennikarzom już wcześnie 32-latka, dzieci najpierw zostały podzielone na większe grupy, zgodnie z doświadczeniem tenisowym. Następnie, w celu lepszej organizacji, na jeszcze mniejsze.
Dzięki temu każdy przebywał na danej "stacji" około 15 minut. Na jednym korcie pewnych rzeczy uczył wcześniej wspomniany Kubot, na innym z kolei poznanianka. Było również wydzielone miejsce dla zajęć ogólnorozwojowych, nad którymi czuwali trenerzy tenisistki. Do tego krótkie wykłady z psychologiem oraz dietetykiem. Nie zabrakło przekąsek czy strefy relaksu. Pomógł Lech Poznań. Atrakcji było naprawdę wiele - można rzec "full wypas".
Nie tylko Poznań i Polska, ale cały świat
Celów piątkowego eventu było więcej. Urodzona w stolicy Wielkopolski zawodniczka chciała przedstawić fundację, ale także wybadać, czego potrzebują dzieci. Sama impreza może stać się cykliczna. Zresztą Linette ma zamiar cały czas poszerzać swoją działalność i nie skupiać się tylko na rodzinnym mieście. Wszystko ma być robione dla dobra najmłodszych.
- Planem jest wspieranie dzieciaków, chociażby poprzez edukację, aby miały przestrzeń na uprawianie sportu. Poznań na pewno będzie pierwszym takim miejscem, ponieważ stąd pochodzę. Aczkolwiek mam nadzieję, że tutaj się nie zatrzymamy - przyznaje tenisistka w rozmowie z WP SportoweFakty.
Działania mogę obejmować nie tylko naszą ojczyznę. - Nie zamykałabym się nawet na Polskę. Jeśli możemy pomóc dzieciakom, żeby wyjechały z kraju i zdobywały edukację, to dlaczego nie - deklaruje nasza rozmówczyni. Być może Linette wesprą jeszcze inne zawodniczki. - Alicja Rosolska mi pomaga i jest zaangażowana na tyle, ile mogła. Na pewno będę także sięgać do innych dziewczyn - dodaje.
Będą następcy Świątek i Hurkacza?
Prowadzenie fundacji i organizowanie takich wydarzeń nie jest łatwe, szczególnie gdy zawodowo uprawia się tenis. Mimo wszystko może liczyć na ogromne wsparcie swojego teamu.
Można się tylko cieszyć z ogromnej popularności tenisa w Polsce. Widok tak sporej liczby dzieci zgromadzonej na poznańskich kortach, pilnie słuchających instruktorów, naprawdę robił wrażenie. To tylko pokazuje, jak wiele dają sukcesy w danej dyscyplinie. Oczywiście, karierę w tenisie z tego grona zrobi najwięcej kilka osób, być może nikt się nie znajdzie w czołowej setce rankingu WTA lub ATP, lecz takie przedsięwzięcia mogą pomóc w realizacji marzeń.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Maja Chwalińska idzie jak burza w Porto
- Takiej konferencji jeszcze nie było. Magda Linette tuż przed igrzyskami