Świątek się wycofa? Słowa trenera dają do myślenia

Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek to liderka światowego rankingu WTA i najlepsza tenisistka świata. W ostatnim czasie Polka nie ma zbyt dużo wolnego czasu. Teraz się to zmieni. O tym opowiedział jej trener Tomasz Wiktorowski.

W tym artykule dowiesz się o:

Już ponad pół roku za nami i Iga Świątek ma na swoim koncie pięć wygranych turniejów rangi WTA. Polka narzuciła sobie niezłe tempo i startuje w zawodach niemalże cały czas. Ostatni start zakończyła w ubiegłą sobotę, gdy wygrała French Open na kortach Rolanda Garrosa.

Tak duża częstotliwość gry sprawiała, że Iga Świątek rywalizowała na korcie z drobnymi urazami czy po prostu zmęczona. Wspominała o tym w maju, gdy zakończyła zmagania w sobotę w Madrycie, a w Rzymie miała już kolejny mecz w czwartek.

Od początku roku Świątek występowała w turniejach w Australii, Katarze, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Szwajcarii, Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Hiszpanii i Włoszech. Jej najdłuższa przerwa między zawodami wynosiła niecałe trzy tygodnie, na przełomie lutego i marca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężna kraksa. Upadali jeden po drugim

To sprawiło, że teraz najlepsza tenisistka świata odpocznie przed dwoma bardzo ważnymi turniejami. Przed Świątek występ w Wimbledonie i na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. 23-latka zapowiedziała krótką przerwę, teraz jej trener Tomasz Wiktorowski także odniósł się do najbliższych planów i ewentualnego wycofania się z turnieju WTA w Berlinie.

- Mamy oczywiście plan długoterminowy i ustalone cele: Wimbledon oraz igrzyska olimpijskie, na które kładziemy duży nacisk. Te założenia jednak ewoluują. Nasze postępowanie jest uzależnione od tego, co widzimy, słyszymy i czytamy z testów prowadzonych przez Maćka. Będziemy na ich podstawie odpowiednio reagować - powiedział Wiktorowski cytowany przez Interię.

Zobacz także:
Solidne otwarcie Fręch na kortach trawiastych
Carlos Alcaraz "żyje snem". Pozbył się strachu i otrzymał wymarzoną nagrodę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty