"Polka, pomimo swojego niekwestionowanego statusu numeru 1 świata, trzyma się z daleka od debat na temat lepszego traktowania kobiecego tenisa" - rozpoczął swój artykuł francuski dziennikarz.
O co konkretnie chodzi? Przede wszystkim o to, że Iga Świątek nie chce zajmować stanowiska w sprawie planów gier, w których mecze WTA nie są rozgrywane w nocnych sesjach. - Skupiam się tylko na swoich meczach. Lubię grać w ciągu dnia i jest to dla mnie komfortowe. Nie jestem odpowiedzialna za układanie planów gier - mówiła na konferencji prasowej.
Za Polką ciągnie się też sytuacja z meczu II rundy z Naomi Osaką. Świątek upomniała wówczas publiczność za to, jak się zachowywała, przeszkadzając tenisistkom w grze. "Gdy mowa o najważniejszych kwestiach, w ciągu dwóch tygodni ani razu nie zabrała głosu" - czytamy w 20minutes.fr.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny błąd w finale! Na szczęście jej wybaczyli
Nicolas Camus uważa, że więcej do powiedzenia mają Coco Gauff, Ons Jabeur czy Aryna Sabalenka, które ubolewają nad gorszym traktowaniem kobiecego tenisa w porównaniu do męskiego. Tunezyjka zasiada w PTPA, czyli w stowarzyszeniu broniącym interesów zawodowych tenisistów, które zostało założone w 2020 roku przez Novaka Djokovicia.
Dziennikarz przypomniał jednak, że w przeszłości było inaczej. Iga Świątek była chwalona za zaangażowanie, przede wszystkim w temacie planów gier w Rolandzie Garrosie, rosyjskiej inwazji na Ukrainę, absurdalnego kalendarza WTA i nierówności w zakresie nagród pieniężnych.
"Wszystko to stopniowo zanikało, jakby im więcej turniejów wygrywała, tym mniej pozwalała sobie na powiedzenie różnych rzeczy" - podkreślił Camus, dodając, że oczywiście Świątek ma prawo nic nie robić, bo nikt jej tego nie każe. "Jednak pośrednio to część tej pracy" - zakończył.
Czytaj też:
Pięknie! Zobacz przewagę Świątek w rankingu WTA
Jasmine Paolini mówi, jak traktuje ją Iga Świątek