Po dwóch z rzędu pięciosetowych bataliach tym razem Alexander Zverev wygrał mecz bez straty partii. W środową noc pokonał 6:4, 7:6(5), 6:4 Alexa de Minaura i awansował do półfinału wielkoszlemowego Roland Garros 2024.
- Byłem bardzo spokojny. Wiedziałem, że warunki na korcie będą wolne, przez co trudniej będzie zagrywać uderzenia kończące i serwis nie odegra tak dużej roli. Zdawałem sobie też sprawę, iż o zwycięstwie zadecydują pojedyncze ważne punkty - mówił podczas konferencji prasowej.
Niemiec ocenił, że kluczowa dla losów meczu była druga partia, w której obronił setbola, po czym wygrał tie breaka, choć przegrywał 0-4. - Wygranie tego seta było bardzo ważne. Fizycznie czułem się dobrze i mogłem rozegrać kolejny pięciosetowy mecz, ale priorytetowe dla mnie było, aby wygrać bez straty partii i zachować więcej energii. To wspaniałe uczucie, gdy zwyciężasz w tie breaku ze stanu 0-4.
27-latek z Hamburga czwarty rok z rzędu dotarł do 1/2 finału paryskiego turnieju. Ale odbiera to tylko jako krok na drodze do większego celu. - To, że znów jestem w półfinale, napawa mnie dumą. Ale chcę znaleźć się w finale i pewnego dnia tutaj wygrać. To jest mój cel - podkreślił.
Kolejnym rywalem Zvereva, w piątek, będzie Casper Ruud, z którym przegrał w zeszłorocznym półfinale. - To świetny zawodnik, jeden z najlepszych na mączce. Osiągnął tutaj trzeci półfinał z rzędu, a w dwóch ostatnich sezonach grał w finale. To mówi wszystko. Aby mieć z nim szansę, będę musiał pokazać swój najlepszy tenis - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu