Przepaść! Sprawdź ranking WTA po triumfie Igi Świątek

Getty Images / Dan Istitene / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Dan Istitene / Na zdjęciu: Iga Świątek

Finał turnieju rangi WTA 1000 w Rzymie padł łupem Igi Świątek, która w finale pokonała Arynę Sabalenkę 6:2, 6:3. Sprawdź, jak wygląda wirtualny ranking WTA po kolejnej wygranej imprezie przez naszą tenisistkę.

W tym artykule dowiesz się o:

Turniej rangi WTA 1000 w Rzymie był dla Igi Świątek kolejną okazją, by poprawić swój dorobek w światowym rankingu WTA. W końcu rok temu dotarła do ćwierćfinału, w którym zmuszona była skreczować.

Tym samym nasza tenisistka broniła tylko i wyłącznie punktów za ćwierćfinał. Stąd też dojście do półfinału, finału czy końcowy triumf był dla niej szansą na to, by jeszcze bardziej odskoczyć Białorusince Arynie Sabalence.

W ćwierćfinale nasza tenisistka pokonała Amerykankę Madison Keys. W półfinale okazała się lepsza od jej rodaczki Coco Gauff. Tym samym Świątek dotarła do finału, w którym zmierzyła się właśnie z wiceliderką rankingu. Spotkanie to zupełnie nie przypominało meczu o tytuł w Madrycie, Polka potrzebowała półtora godziny, by świętować końcowy triumf.

Tym samym niespełna 23-letnia tenisistka powiększyła swój dorobek w rankingu. W poniedziałek (20 maja) ukaże się oficjalna aktualizacja, po której na jej koncie ukaże się 11695 punktów. Do tej pory jeszcze nigdy w karierze nie osiągnęła takiego dorobku, który już po awansie do finału w Rzymie był dla niej rekordowy.

Świątek kompletnie odstawiła swoje rywalki w zestawieniu, ponieważ ma aż 3557 punktów przewagi nad drugą Sabalenką. A to oznacza, że bez względu na rezultat w wielkoszlemowym Roland Garros, gdzie Polka będzie broniła 2000 „oczek”, Białorusinka nie będzie w stanie jej wyprzedzić. Dzięki temu nasza tenisistka spędzi kolejne tygodnie na fotelu liderki.

Na zdjęciu: ranking WTA 'na żywo" (fot. live-tennis.eu)
Na zdjęciu: ranking WTA 'na żywo" (fot. live-tennis.eu)

ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski nie może tylko odcinać kuponów. "Pracuję, aby utrzymywać rodzinę"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty