Danił Miedwiediew wielokrotnie opowiadał o swojej niechęci do kortów ziemnych. To, że mączka nie jest dla niego dobrą nawierzchnią, ma odzwierciedlenie również w jego wynikach - zdobył na niej tylko jeden z 20 tytułów w głównym cyklu, a Roland Garros to jedyny turniej wielkoszlemowy, w którym nie dotarł do półfinału.
- Jeśli rozegram dobry mecz na kortach twardych, to wiem, że w 90 proc. wygram. Na mączce natomiast w moim przypadku zawsze jest 50 na 50. Ale wiem, co muszę zrobić, by poprawić się na tej nawierzchni, i staram się tego dokonać - mówił podczas konferencji prasowej w Madrycie.
W tym roku jednak stosunek Miedwiediewa do ceglanej mączki uległ zmianie. Do tego stopnia, że moskwianin uważa, iż stać go na duże sukcesy również na tej nawierzchni. - Z każdym rokiem, zaczynając sezon na mączce, czuję się coraz lepiej. Chociaż wiem, że moja gra jest bardziej ograniczona w porównaniu do kortów twardych.
- Gra na kortach ziemnych coraz bardziej mi się podoba. Odniosłem na tej nawierzchni dobre zwycięstwa i sukcesy, więc czuję, że na mączce mogę dokonać wielkich rzeczy. Chcę spróbować wygrać jak najwięcej turniejów, jak w zeszłym roku w Rzymie, i lepiej zaprezentować się w Rolandzie Garrosie. Ale, żeby to osiągnąć, muszę dobrze zagrać w Madrycie - stwierdził.
W skuteczniejszej grze na kortach ziemnych Miedwiediewowi chce pomóc jego nowy trener Gilles Simon, z którym współpracuje od początku roku. - On próbuje wnieść do mojej gry to, o czym myślałem, ale nie wiedziałem, jak to przełożyć na kort, i wyjaśnia mi, jak mam to zrobić. Dla mnie to ważne, ponieważ podczas meczów nie mam wiele czasu na analizowanie - powiedział o metodach francuskiego szkoleniowca.
- Przed turniejem w Monte Carlo dużo rozmawialiśmy o mojej grze na kortach ziemnych. To jest interesujące i myślę, że świetnie działa. Nie mogę doczekać, aż dowiem się od niego jeszcze więcej - dodał.
W drabince Mutua Madrid Open 2024 Miedwiediew został rozstawiony z numerem trzecim. Na inaugurację, w II rundzie (w I rundzie ma wolny los), zmierzy się z lepszym z pary Christopher O'Connell - Matteo Arnaldi.
"Zawsze miałem do niego pretensje". Tym zaimponował mu Hubert Hurkacz
ZOBACZ WIDEO: Wzmocnili drużynę, ale ich budżet się nie zmienił. Taką mieli na to metodę