Wtorek przyniósł kolejne spotkania w ramach Pucharu Billie Jean King. Doszło między innymi do kontynuacji starć w ramach Grupy I strefy europejsko-afrykańskiej. W narodowych barwach po raz kolejny zaprezentowała się między innymi Jelena Ostapenko.
Dziesiąta rakieta świata przystąpiła do walki po trzysetowym zwycięstwie Darji Semenistaji z Holenderką Evą Vedder. Rywalką Ostapenko była z kolei notowana na 164. miejscu Suzan Lemens. Zdecydowaną faworytką była więc zawodniczka z Łotwy.
26-latka co prawda już w pierwszym gemie dała się przełamać, jednak szybko się otrząsnęła i wyszła na 4:1 z dwoma przełamaniami. Rywalka odpowiedziała po chwili 3-gemową serią, która dała jej wyrównanie. Późniejsze odsłony padały łupem serwujących, do doprowadziło do tie-breaka. W nim Łotyszka zmarnowała trzy piłki setowe, a Holenderka wykorzystała już pierwszą okazję, by wygrać 9-7.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
W drugiej partii również nie brakowało emocji. Choć jako pierwsza w piątym gemie przełamanie zanotowała Ostapenko, Lemens od razu odpowiedziała tym samym. Dodatkowo w decydujących fragmentach lepiej spisała się Holenderka. W dziesiątym gemie wykorzystała pierwszą piłkę meczową przy podaniu rywalki, wygrała 6:4 i zanotowała zwycięstwo nad rywalką z czołowej "dziesiątki" rankingu WTA.
O losach zwycięstwa w tym pojedynku zadecydował mecz deblowy, w którym para Ostapenko/Semenistaja przegrała w dwóch setach z Lemens i doświadczoną Demi Schuurs. Łotyszki przegrały więc z Holenderkami 1:2. W pozostałych starciach zwycięstwa zanotowały Dunki (2:1 z Bułgarią), Austriaczki (2:1 z Węgierkami), Turczynki (2:1 z Portugalią) czy Szwedki (2:1 z Norwegią). Porażkę 1:2 z Serbią poniosły z kolei Greczynki. Honorowy punkt zdobył debel, w którym zaprezentowała się Maria Sakkari.
We wtorek rozpoczęły się również zmagania w Grupie I strefy Azji i Oceanii. Pewne zwycięstwa 3:0 odniosły reprezentacje Korei Południowej (z Nową Zelandią) i Indii (z drużyną złożoną z zawodniczek z Fidżi i Polinezji Francuskiej). Z triumfu 2:1 nad Tajwanem cieszyły się z kolei Chinki. Wszystko za sprawą singlowych zwycięstw światowej "siódemki" Qinwen Zheng i 43. tenisistki rankingu Xinyu Wang.
Zobacz również:
Kapitalna seria Hurkacza zachwyciła ekspertów. Mem o Polaku to majstersztyk
Była piłka meczowa. Tylko zobacz, co zrobił rywal Hurkacza