31-letnia Katarzyna Kawa (WTA 190) dostała się do turnieju poprzez dwustopniowe eliminacje. W meczu I rundy trafiła na Elenę-Gabrielę Ruse (WTA 170) i nie była uważana za faworytkę. Mimo tego po dwóch godzinach i 46 minutach Polka zwyciężyła Rumunkę 3:6, 7:6(6), 6:2.
Pierwszy set należał do Ruse, która w każdym gemie serwisowym rywalki miała swoje szanse. Jednak na jej przełamanie w trzecim gemie natychmiast zareagowała Kawa, która odrobiła breaka i wyszła na 3:2. Wówczas nastąpił atak tenisistki z Bukaresztu. 26-latka wygrała cztery gemy z rzędu i zamknęła premierową odsłonę.
Druga część pojedynku była pełna zwrotów akcji. Kawa prowadziła 3:0, potem trzy gemy zdobyła Ruse. W dziesiątym i dwunastym gemie nasza reprezentantka nie wyserwowała wygranej i decydujący okazał się tie-break. W rozgrywce tej Rumunka prowadziła już 6-4, lecz Polka obroniła dwa meczbole, a następnie wykorzystała piłkę setową.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Niespodziewany zwrot wydarzeń z końcówki drugiego seta miał wpływ na losy trzeciej odsłony. Ruse była pod presją w każdym swoim gemie serwisowym. Kawa wyszła na 3:1, a następnie obroniła parę break pointów w piątym i siódmym gemie. Przy stanie 5:2 nasza tenisistka jeszcze raz zaatakowała na returnie. Wypracowała piłkę meczową i natychmiast zakończyła pojedynek.
Kawa okazała się w środę gorsza od Ruse o dwa punkty (104-106), ale to ona cieszyła się z wygranej. Rumunka miała także więcej break pointów (17-11), jednak obie panie postarały się o siedem przełamań.
Zwycięska Kawa awansowała do 1/8 finału zawodów WTA 125 w Antalyi. Już w czwartek jej przeciwniczką na tureckiej mączce będzie rozstawiona z siódmym numerem Serbka Olga Danilović (WTA 133). Polkę czeka zatem kolejne trudne zadanie.
Megasaray Hotels Open, Antalya (Turcja)
WTA 125, kort ziemny, pula nagród 115 tys. dolarów
środa, 27 marca
I runda gry pojedynczej:
Katarzyna Kawa (Polska, Q) - Elena-Gabriela Ruse (Rumunia) 3:6, 7:6(6), 6:2
Czytaj także:
Faworyci nie mieli problemów nocą. Obrońca tytułu pokazuje moc
Przerwa na opady deszczu odmieniła Jannika Sinnera. Andy Murray zostawił zdrowie na korcie