Stała się koszmarem Świątek. Teraz może zniszczyć jej historyczny moment

Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Jelena Rybakina
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Jelena Rybakina

Iga Świątek może zostać pierwszą tenisistką, która po raz drugi obroni tytuł w turnieju WTA Doha. Na drodze do przejścia do historii stoi jednak Jelena Rybakina, która ma patent na liderkę światowego rankingu WTA.

W ostatnich latach Jelena Rybakina stała się jedną z najlepszych tenisistek na świecie. Największy sukces osiągnęła w lipcu 2022 roku, kiedy to po raz pierwszy w karierze udało jej się wygrać turniej wielkoszlemowy. Wówczas nie miała sobie równych podczas Wimbledonu.

Sukces nie przykrył kuriozalnych słów

Oczywiście, nikt nie zapomina o jej wielkim sukcesie. Jednak w przypadku Wimbledonu 2022 Rybakina kojarzona jest również z kuriozalnym wywiadem. Tenisistka przyszła na świat w Rosji, a konkretnie w Moskwie. Mimo to od 2018 roku reprezentuje Kazachstan, ale nikt nie zapomniał, skąd pochodzi. W końcu jej cała rodzina mieszka właśnie w kraju, który prowadzi wojnę na Ukrainie.

Jej triumf w Londynie sprawił, że ze zwycięstwa cieszył się prezes rosyjskiej federacji Szamil Tarpiszczew, który nazywa ją "ich produktem". To zapewne miało wpływ na to, że podczas jednej z konferencji prasowej została zapytana o potępianie wojny i działań Władimira Putina.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest tenisisty. Kamera wszystko wyłapała

- Przepraszam, nie dosłyszałam. (...) Przepraszam, mój angielski nie jest najlepszy. (...) Nie rozumiem drugiej części pytania. Mogę tylko powiedzieć, że reprezentuję Kazachstan. Nie wybierałam sobie tego, gdzie się urodziłam. Ludzie we mnie wierzyli. Kazachstan bardzo mnie wspierał. Czułam wsparcie, widziałam flagi. Więc nie wiem, jak odpowiadać na takie pytania - wypaliła wówczas 24-latka, stając się obiektem krytyki.

Nieznana tenisistka

Kazaszka nie cieszy się tak wielką popularnością, jak jej największe rywalki. Zarówno media społecznościowe Igi Świątek, jak i Aryny Sabalenki śledzi spora rzesza fanów. Zdecydowanie inaczej jest w przypadku Rybakiny, która na samym Instagramie ma praktycznie trzy razy mniej obserwatorów niż wspomniane tenisistki.

24-latka zabiera głos na małą liczbę tematów. Pomija większość, która zapewne interesuje jej fanów. A gdy usłyszy niewygodne pytania, nieudolnie się tłumaczy i robi wszystko, by nie odpowiadać. Jest w stanie nawet się ośmieszyć, byle nie zabrać głosu.

Z tego powodu ciężko jest dotrzeć do informacji na temat Rybakiny. I to ogólnych, bo te dotyczące życia prywatnego wydają się być kompletnie nieosiągalne. Aczkolwiek wydaje się, że jest to jej klucz do sukcesu.

Bezlitosny robot na korcie

Gdy pojawia się po przeciwnej stronie siatki, jest bardzo niewygodną przeciwniczką. Trzeba powiedzieć wprost, że stać ją na to, by kiedyś zostać liderką światowego rankingu WTA. Bo ma sposób zarówno na Świątek, jak i Sabalenkę, czyli obecnie dwie czołowe zawodniczki.

Po raz pierwszy z Polką zmierzyła się w 2021 roku i wówczas przegrała 6:7(5), 2:6. Szybko jednak udowodniła, że potrafi wyciągać wnioski z porażki. Od tamtego czasu ograła naszą tenisistkę we wszystkich bezpośrednich starciach, które miały miejsce w oficjalnych turniejach. Łącznie dokonała tego trzykrotnie i to w 2023 r.

W dodatku w tym sezonie nie próżnuje. Świątek, jeżeli chodzi o oficjalne występy, ma za sobą rywalizację w Australian Open, gdzie rozegrała trzy mecze. Teraz w Dosze również pojawiła się na korcie trzykrotnie, bo w pierwszej rundzie otrzymała wolny los, a w półfinale walkowera. Do tego dochodzi jeszcze pięć singlowych potyczek w United Cup, co daje łącznie bilans 10-1. A Rybakina? Na jej koncie jest już aż 17 (!) spotkań.

Imponujący jest również bilans Kazaszki. Tylko dwa razy zeszła z kortu pokonana, a sposób na nią znalazły Rosjanki Jekaterina Aleksandrowa i Anna Blinkowa. Podczas, gdy Świątek walczy dopiero o drugi tytuł w 2024 roku, Rybakina ma już tyle na swoim koncie. To efekt końcowych triumfów w Brisbane i Abu Zabi. Szczególnie imponujący był jej występ w Australii, gdzie w finale ograła Sabalenkę 6:0, 6:3.

Może zniszczyć Świątek wielki moment

Biorąc pod uwagę tegoroczną formę obu tenisistek, w finale zmierzą się czołowe rakiety świata. I mimo że 24-latka naprawdę imponuje i ma znakomity bilans starć z Polką, to należy pamiętać, że liderka światowego rankingu WTA w Dosze czuje się jak ryba w wodzie. W Katarze odniosła końcowy triumf zarówno w 2022 roku, jak i w 2023.

Jeżeli uda jej się obronić tytuł drugi raz z rzędu, to przejdzie do historii. Do tej pory nikt nie zdołał popisać się takim osiągnięciem, przed którym stoi Świątek. Ale wszystko zaprzepaścić może Rybakina, która w tym sezonie również znakomicie zaadaptowała się do warunków. I mimo że nie wydaje się być faworytką finałowego pojedynku, to trzeba mieć pod uwagę, że 22-latka z Raszyna trafiła teraz na najtrudniejszą przeciwniczkę w Dosze.

Warto jednak podkreślić, że nawet ewentualna porażka Świątek niewiele zmieni. W rankingu ma obecnie 1045 punktów przewagi nad Sabalenką, przed którą sporo turniejów, w których będzie bronić sporej ilości "oczek". Z kolei jeżeli chodzi o Rybakinę, to wiele startów na początku sezonu znów może się zemścić. Rok temu podupadła fizycznie i nie zdołała dotrzymać kroku największym przeciwniczkom, które wydają się znacznie lepiej gospodarować siły na cały 2024. Więc jej ewentualny triumf w Dosze, może być nawet jedynym w tym roku.

Mecz Iga Świątek - Jelena Rybakina odbędzie się w sobotę, 17 grudnia. Początek o godzinie 17:00 naszego czasu. Transmisja telewizyjna na Canal+ Sport, online na Canal+ Online, z kolei relację tekstową przeprowadzi portal WP SportoweFakty.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty