Rosjanie chcą wykorzystać Djokovicia. Wysłali zaproszenie

PAP/EPA / Mast Irham / Na zdjęciu: Novak Djoković
PAP/EPA / Mast Irham / Na zdjęciu: Novak Djoković

Novak Djoković przyjedzie na mecz do Rosji? Słynny tenisista dostał zaproszenie i obecnie jest wykorzystywany w rosyjskiej propagandzie.

Za kilka tygodni zostanie rozegrany mecz piłkarski, który wywołał duże oburzenie w Europie. Reprezentacja Rosji zmierzy się towarzysko z Serbią. Nie byłoby tego spotkania, gdyby nie fakt, że zgodę na jego rozegranie wydała UEFA.

Rosjanie się cieszą, bo to pierwszy mecz z poważnym europejskim rywalem od wybuchu wojny w Ukrainie. Oczywiście już ten fakt rozgrywają na użytek własnej propagandy i właśnie wciągnęli do niej Novaka Djokovicia.

Serbski tenisista otrzymał oficjalne zaproszenie od Rosyjskiego Związku Tenisa. Czy to oznacza, że "Nole" przyleci do Moskwy i z trybun będzie oglądać mecz piłkarski? Rosjanie tak odpowiadają na to pytanie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Harry Kane jako człowiek wielu talentów

- Djoković nie odmówił udziału w meczu Rosja - Serbia. Jeszcze nam nie odpowiedział. Wszystko jeszcze może się zdarzyć, bo nie powiedział nie i jest możliwość jego przyjazdu do Rosji. To jednak nie będzie łatwe, biorąc pod uwagę jego kalendarz - mówi szef rosyjskiej federacji tenisowej Szamił Tarpiszcze.

Mecz Rosja - Serbia odbędzie się 21 marca. Djoković w tym czasie będzie w Stanach Zjednoczonych, gdzie czekają go turnieje Indian Wells oraz Miami Open. Można zatem w ciemno obstawiać, że tenisista nawet nie rozważy wizyty w Moskwie.

Nie jest zresztą tajemnicą, że najlepszy tenisista na świecie nie popiera agresji zbrojnej Rosji na Ukrainę. W ubiegłym roku tak wypowiedział się na temat wojny, która trwa już niemal dwa lata.

- Jedyne, co mogę powiedzieć jako dziecko wojny, to: na wojnie nikt nie wygrywa. Wojna to najbrzydsza rzecz w życiu, najgorszy wynalazek człowieka, najgorszy pomysł w historii. (...) Niestety wojna w Ukrainie toczy się powoli i z każdym dniem staje się coraz bardziej niszczycielska. Są miasta zniszczone, życia skrócone, ale są też zniszczenia, których nie widać, a które będą trwały w czasie - powiedział "Nole".

Rosjanie w swoim stylu sprytnie rozegrali temat na użytek swojej propagandy. Zaprosili Djokovicia, wiedzą, że i tak nie przyjedzie, a następnie ogłosili to w swoich mediach, nie czekając na jego odpowiedź.

Nie tylko Rosja. Chcą wykluczenia kolejnej reprezentacji >>
Djoković zabrał głos ws. wojny w Ukrainie. Poruszające słowa >>