Paula Badosa (WTA 100) pokonała Anastazję Pawluczenkową (WTA 46) w dwóch setach (6:2, 6:3) w meczu II rundy Australian Open 2024. Hiszpanka rozprawiła się z rywalką w 72 minuty (więcej TUTAJ).
Po spotkaniu Rosjanka nie szczędziła krytyki organizatorom turnieju Wielkiego Szlema w Melbourne, a także sympatykom tenisa.
32-letni Pawluczenkowa odniosła się do atmosfery panującej na trybunach podczas rywalizacji z Badosą. Padły przy tym mocne słowa.
- Było bardzo głośno, właściwie jak w restauracji. Ludzie rozmawiali, jedli i pili. Nie wiem, czy w ogóle oglądali mecz - przyznała, cytowana przez portal inews.co.uk.
- Było tam kilku facetów. Myślę, że się upili, zaczęli krzyczeć i miauczeć na mnie! Może dlatego, że mam tatuaż na nodze ("miau" - przyp. red.) lub po prostu dlatego, że wypili trochę drinków. To naprawdę było niepokojące. Szczerze, nie było miło. Na początku meczu byłam naprawdę zła. Nie mam problemu z grą na kortach zewnętrznych, ale ten był wyjątkowy pod względem hałasu - dodała tenisistka z Samary.
Hiszpańsko-rosyjska batalia na AO 2024 odbyła się na korcie nr 6. Fani nazywają go "Party Court" z powodu znajdującego się blisko dwupoziomowego baru (może pomieścić do 400 osób).
Dyrektor turnieju Craig Tiley nie widzi w tym problemu. - Myślę, że pomysł z barem zapewnia naszym kibicom wspaniałe wrażenia na wszystkich kortach" - ocenił kilka miesięcy temu dla foxsports.com.au.
Zobacz:
Sensacja goni sensację. Wszyscy patrzyli, co zrobi Sabalenka
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają